"Prezydent Władimir Putin zwiększył co najmniej trzykrotnie liczbę współpracowników FSB" - komentuje dziennik "Wiedomosti". Według jego danych, kadry FSB to około 80 tys. ludzi, zaś dwie przyłączane do niej struktury dysponują odpowiednio 185 tysiącami (FPS) i 50 tysiącami (FAPSI) podwładnych.
"Władimir Putin pomógł strukturom siłowym, jak tylko mógł" - pisze opozycyjny dziennik "Kommiersant". Jak twierdzi, FSB "długo i z uporem" walczyła o powrót pod swoją jurysdykcję FAPSI i FPS. "Dopiero były dyrektor FSB Władimir Putin przywrócił - z punktu widzenia czekistów - +sprawiedliwość dziejową+" - komentuje dziennik.
"Kommiersant" zastanawia się też nad przyczynami innej zmiany - likwidacji Federalnej Służby Policji Podatkowej (FSNP), którą podzielono między MSW a nowo utworzony organ do walki z narkotykami, na którego czele stanie bliski współpracownik Putina, generał FSB Wiktor Czerkiesow.
"Według opinii niektórych (pracowników służby), policja jako +dostatecznie silna i profesjonalna struktura została zlikwidowana na zamówienie tych oligarchów, którzy trzymają swój kapitał za granicą i otwarcie mówią, że nigdy nie zamierzają płacić całości podatków w Rosji+" - pisze "Kommiersant".
Oficjalnie władze tłumaczą reformę chęcią usprawnienia milicji i tajnych służb oraz odejścia od sytuacji, w której kompetencje różnych organów nakładają się na siebie. Już w czwartek decyzja Putina wywołała jednak pierwsze głosy krytyki.
"Wyrasta nam monstrum - po decyzji prezydenta w kraju powstaje największe ministerstwo. Do tej pory FSB i FAPSI kontrolowały w pewien sposób siebie nawzajem, teraz łączą się w najpotężniejszą strukturę w państwie" - oświadczył rosyjski specjalista od służb specjalnych, redaktor naczelny pisma "Indeks Cenzury" Naum Nim.