"Unii Europejskiej będzie znacznie trudniej współpracować w całej rozciągłości i na wielką skalę - również w długotrwałym procesie odbudowy - jeśli wydarzenia potoczą się poza ramami ONZ i jeśli państwa członkowskie (UE) pozostaną podzielone" - powiedział też Patten. Podczas debaty na temat kryzysu irackiego komisarz oświadczył, że tylko ONZ powinna decydować o użyciu siły zbrojnej, nie zaś Stany Zjednoczone, nawet gdyby nie miały działać same, lecz na czele "koalicji chętnych".
"Ponieważ ONZ odgrywa szczególną rolę jako źródło prawomocności, jest rzeczą najwyższej wagi, aby - jeśli miałoby dojść do wojny z Irakiem - właśnie Narody Zjednoczone dały upoważnienie do podjęcia decyzji o ataku" - oświadczył Patten. Jego słowa przyjęto oklaskami.
Wypowiedź Pattena była utrzymana w podobnym duchu jak wtorkowe ostrzeżenie sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana, że Stany Zjednoczone naruszyłyby Kartę Narodów Zjednoczonych, gdyby zaatakowały Irak bez zgody Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Komisarz unijny oświadczył, że grożąc jednostronną akcją zbrojną, Waszyngton daje "niebezpieczny sygnał", iż nie przywiązuje większej wagi do swych zobowiązań międzynarodowych. Może to zaszkodzić ONZ, stosunkom transatlantyckim, sojuszowi NATO, a także walce z terroryzmem.
"Myślę nie tylko o śmierci i zniszczeniach, jakie może przynieść sama wojna... ale także o potencjalnych szkodach na przykład dla autorytetu Narodów Zjednoczonych, NATO i stosunków transatlantyckich" - powiedział Patten.
"Inwazja na Irak w sytuacji, gdy nie zdołało się zapewnić pokoju na Bliskim Wschodzie, stworzy doskonałe warunki dla rozwoju terroryzmu i nikt z nas nie zdoła uchronić się przed następstwami takiego rozwoju wydarzeń" - dodał komisarz.
Grecki minister spraw zagranicznych Jeorjos Papandreu, którego kraj przewodniczy obecnie w UE, powiedział, że wojna nie jest nieuchronna. Rząd grecki "dokłada wszelkich starań, aby znaleźć pokojowe rozwiązanie" mimo ostrzeżeń Białego Domu, iż czas się kończy.
"Irak poczynił pozytywne kroki, świadczące o współpracy" - dodał minister.
Wielu członków Parlamentu Europejskiego wypowiadało się stanowczo przeciwko wojnie. Przywódca frakcji Liberalnych Demokratów Graham Watson oświadczył, że w obecnej sytuacji rozpoczęcie wojny byłoby "niezrozumiałe", a USA, decydując się na taki krok bez zgody ONZ, "wymierzyłyby Narodom Zjednoczonym potencjalnie śmiertelny cios".
Gdy Papandreu rozpoczynał przemówienie, część deputowanych reprezentujących lewicę i Zielonych powiewała wielokolorowymi flagami symbolizującymi pokój.
Oczekuje się, że przywódcy UE przedyskutują kryzys iracki na spotkaniu w Brukseli, zapowiadanym na przyszły tydzień. Jest jednak nieprawdopodobne, aby zajęli wspólne stanowisko co do tego, czy poprzeć inwazję, do której prze Waszyngton. Francja i Niemcy są stanowczo przeciwne użyciu siły zbrojnej, podczas gdy W. Brytania i Hiszpania popierają Amerykanów.
sg, pap