Opozycjonistom zarzucono organizację nielegalnej demonstracji i "stwarzanie utrudnień w ruchu pojazdów". Ich koledzy uważają, że przyczyny aresztowania były inne.
"Poszli do aresztu, bo zażądali od władz obniżenia opłat komunalnych, podwyżek pensji i emerytur oraz polepszenia warunków przy prowadzeniu własnego biznesu. Siedzą za kratkami, gdyż domagali się normalnego, godnego życia" - podkreślali zebrani przed salą sądową.
Jeden z organizatorów demonstracji, członek inicjatywy obywatelskiej "Karta '97" Dmitrij Bandarenko, powiedział dziennikarzom, że on i jego koledzy zostali aresztowani, gdyż władze zamierzają zneutralizować najaktywniejszych działaczy opozycji przed zbliżającym się Dniem Wolności (25 marca).
"Półtorej godziny wolności na Placu Kołasa (tam rozpoczęła się demonstracja) było warte moich piętnastu dni aresztu" - oświadczył inny skazany, Leanid Małachau.
Ludmiła Hriaznowa, także aresztowana, zapowiedziała następne akcje protestu, w których wezmą udział ludzie "gotowi walczyć o lepsze życie".
Organizacja Amnesty International uznała czwórkę skazanych za więźniów sumienia.
Koledzy aresztowanych, działacze "Karty '97", zarzucili pracownikom mińskiego Biura Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) ignorowanie sytuacji w zakresie praw człowieka na Białorusi. Nikt z Biura OBWE nie przyszedł na rozprawy do stołecznego sądu.
sg, pap