- Rządy muszą się porozumieć co do tego, co będą mogły czynić, a czego nie, dbając o ochronę naszej prywatności - mówił na antenie RMF FM ambasador USA w Polsce, Stephen Mull.
John Emerson, amerykański ambasador został wezwany, by wyjaśnić sprawę rzekomego podsłuchiwania przez służby USA telefonu komórkowego kanclerz Niemiec Angeli Merkel, a także odebrać stanowisko rządu w tej sprawie.
- Prezydent Obama najlepiej odniósł się do tej sprawy, kiedy w minionym tygodniu podkreślił, że z faktu, że coś jest możliwe do zrobienia nie wynika, że należy to robić. Zaprzyjaźnione rządy muszą zapewnić, że te nowe, innowacyjne możliwości śledzenia internetu, czy w ogóle komunikacji elektronicznej na świecie, są poddane ścisłej kontroli. Zagwarantować, że żaden rząd na świecie, w tym amerykański, nie będzie w stanie naruszać czyjejś prywatności, kiedy mu się tylko podoba - mówił Mull.
Ambasador USA przyznał, że Stany Zjednoczone nadużywały swoich możliwości. - Prezydent Obama chce to zatrzymać. W porozumieniu z naszymi partnerami zastanawiamy się, jak najlepiej tego dokonać. Żaden rząd nie jest idealny, z pewnością nasz też nie jest. Kiedy mamy możliwość podjęcia pewnych działań, równie ważne jest, byśmy mieli zasady, zapewniające, że takie działania podejmuje się tylko dla dobra publicznego - podkreślił Mull.
- Są już komputery, które chronią zapisane w nich dane, sam mam taki. Takich produktów będzie coraz więcej. Ale to nie zmienia faktu, że rządy muszą się porozumieć co do tego, co będą mogły czynić, a czego nie, dbając o ochronę naszej prywatności - dodał ambasador.
ja, RMF FM