Mieszkaniec Copperas Cove w Teksasie trafił do aresztu, ponieważ przez trzy lata zwlekał ze zwrotem książki do biblioteki. W tym czasie Jory Enck nie reagował na telefony ani e-maile.
- Chyba muszą istnieć inne metody egzekwowania zasad zwrotu książek. Ta jest nieco zbyt skrajna - przyznał inny mieszkaniec teksańskiego miasteczka, Clyde Closson. W tym jednak przypadku kara okazała się skuteczna. Enck musiał zapłacić 200 dolarów kaucji, by wyjść z aresztu, a przetrzymana książka wróciła na biblioteczne półki.
sjk, CNN Newsource/x-news