Rzecznik ministerstwa obrony Chin Geng Yansheng podkreślił, że chińskie wojsko może zagwarantować bezpieczeństwo swoim terytoriom i przestrzeni powietrznej. Reakcja sił zbrojnych będzie jednak zależeć głównie od tego czy strefę naruszy samolot cywilny czy wojskowy.
Waszyngton i Tokio nie zgadzają się, aby Pekin stworzył Strefę Identyfikacji Obrony Powietrznej i nie chcą podporządkować się wymaganiom Chin.
W drugiej połowie listopada Pekin zdecydował o rozszerzeniu swojej kontroli przestrzeni powietrznej nad sporne wyspy Morza Wschodniochińskiego, zaostrzając konflikt z Japonią. Od soboty 23 listopada chińskie siły zbrojne stosują kontrolują niebo nad archipelagiem Senkaku, zwanym w Chinach archipelagiem Daioyu. Bezludne wyspy o łącznej powierzchni 5,5 km kw. są przedmiotem sporu terytorialnego pomiędzy Chinami, Japonią i Tajwanem.
Chiny ostrzegają Japonię
Władze Chin podkreślają stanowczo, że nie zamierzają ustąpić w sporze o wyspy i apelują do Japonii o zaniechanie jakichkolwiek działań, które mogłyby naruszyć suwerenność terytorialną Chin. Tymczasem USA wysyła do Japonii najnowsze morskie samoloty rozpoznawczy, Boeing P-8A. Samolot ma zasięg ponad 7 tys. kilometrów, jego maksymalna prędkość wynosi 907 km/h, a pułap praktyczny 12 500 m.
Amerykanie informują, że samoloty wyposażone w najnowsze radary, pociski przeciw celom nawodnym i miny miały już wcześniej planowany lot do Japonii - zanim doszło do eskalacji sporu o wyspy Senkaku/Daioyu, podaje Russia Today.
50 lat sporu o wyspy
Spór terytorialny o wyspy Senkaku/Daioyu trwa od ponad 50 lat. Zdaniem amerykańskiego sekretarza obrony Chucka Hagela, działania Chin destabilizują status quo w regionie. - Te jednostronne działania zwiększają ryzyko nieporozumień i błędnych ocen sytuacji - powiedział w oświadczeniu sekretarz Hagel. - Działania Chin w żaden sposób nie wpłyną na nasze operacje militarne w regionie - dodał stanowczo.
dż, sjk, BBC, bangkokpost.com