Rebelianci zaatakowali bazę sił Organizacji Narodów Zjednoczonych w Sudanie Południowym - podaje BBC.
Do ataku doszło w prowincji Jonglei. Rebelianci zaatakowali bazę ONZ, w której schroniły się tysiące cywilów. - Obawiamy się, że może być kilka ofiar śmiertelnych - poinformował rzecznik ONZ Farhan Haq. Atak przeprowadzili Nuerowie niedługo po przejęciu przez nich strategicznie położonego miasta Bor.
W Południowym Sudanie trwają walki między ludami Dinków i Nuerów. Konflikt wybuchł po próbie zamachu stanu. Prezydent Salva Kiir wezwał armię do interwencji po tym jak grupa żołnierzy lojalnych jego byłemu zastępcy Riekowi Macherowi zwolnionego w czerwcu rzekomo próbowała obalić urzędującego prezydenta. W starciach między rywalizującymi frakcjami armii zginęło co najmniej 500 osób, a 800 zostało rannych
W odpowiedzi na przemoc Amerykanie ewakuowali większość pracowników ambasady, a także wezwali swoich obywateli do opuszczenia kraju. Zorganizowali także specjalne loty, którymi ewakuowani będą Amerykanie.
Sudan Południowy ogłosił niepodległość w 2011 roku po oderwaniu się od Sudanu.
sjk, BBC, Russia Today, ml
W Południowym Sudanie trwają walki między ludami Dinków i Nuerów. Konflikt wybuchł po próbie zamachu stanu. Prezydent Salva Kiir wezwał armię do interwencji po tym jak grupa żołnierzy lojalnych jego byłemu zastępcy Riekowi Macherowi zwolnionego w czerwcu rzekomo próbowała obalić urzędującego prezydenta. W starciach między rywalizującymi frakcjami armii zginęło co najmniej 500 osób, a 800 zostało rannych
W odpowiedzi na przemoc Amerykanie ewakuowali większość pracowników ambasady, a także wezwali swoich obywateli do opuszczenia kraju. Zorganizowali także specjalne loty, którymi ewakuowani będą Amerykanie.
Sudan Południowy ogłosił niepodległość w 2011 roku po oderwaniu się od Sudanu.
sjk, BBC, Russia Today, ml