Masowe protesty organizowane są w Kijowie od 21 listopada. Opozycjoniści domagają się, aby władze Ukrainy zdymisjonowały rząd, ukarały winnych pacyfikacji 30 listopada oraz uwolniły zatrzymanych podczas antyrządowych demonstracji – informuje Polskie Radio.
Ołeh Tiahnybok, lider partii "Swoboda" uważa, że demonstranci nie mogą teraz wycofać się z protestów i ustąpić władzom. Muszą wierzyć, że ich działania zakończą się sukcesem. - Kto sieje zwątpienie - precz z Majdanu. Kto chodzi i mówi: nie wiem, co to będzie, może trzeba wracać, niech jedzie do domu - podkreślił Tiahnybok.
Na Ukrainie trwają protesty, które wybuchły w nocy z 21 na 22 listopada po tym jak ogłoszono wstrzymanie prac nad podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Podczas spotkania z przywódcami europejskimi w Wilnie, Janukowycz tłumaczył że musiał podjąć taką decyzję, gdyż został "sam na sam" z "silną Rosją". Protesty były kilkukrotnie brutalnie pacyfikowane przez milicyjne siły specjalne Berkut oraz wojska wewnętrzne MSW. Ostatecznie Kijów podpisał umowy handlowe z Rosją na mocy których obniżono cenę gazu o jedną trzecią, a Moskwa zadeklarowała wspomóc gospodarkę swojego sąsiada kredytem w wysokości 15 mld dolarów.
dż, ml, Polskie Radio, X-news
Na Ukrainie trwają protesty, które wybuchły w nocy z 21 na 22 listopada po tym jak ogłoszono wstrzymanie prac nad podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Podczas spotkania z przywódcami europejskimi w Wilnie, Janukowycz tłumaczył że musiał podjąć taką decyzję, gdyż został "sam na sam" z "silną Rosją". Protesty były kilkukrotnie brutalnie pacyfikowane przez milicyjne siły specjalne Berkut oraz wojska wewnętrzne MSW. Ostatecznie Kijów podpisał umowy handlowe z Rosją na mocy których obniżono cenę gazu o jedną trzecią, a Moskwa zadeklarowała wspomóc gospodarkę swojego sąsiada kredytem w wysokości 15 mld dolarów.
dż, ml, Polskie Radio, X-news