W Tel Awiwie w autobusie miejskim eksplodowała bomba. Nikomu jednak nic się nie stało, ponieważ chwilę wcześniej pasażerowie opuścili pojazd. Władze wyjaśniły, że to pierwszy zamach terrorystyczny w autobusie od ponad roku.
Jak powiedział rzecznik policji Micky Rosenfeld, jeden z pasażerów "zauważył w autobusie podejrzany pakunek i powiedział o tym kierowcy". - Pasażerowie natychmiast opuścili pojazd - stwierdził Rosenfeld i dodał, że zrobili to "w porę".
Bomba eksplodowała w momencie gdy była sprawdzana przez antyterrorystę, jednak obrażenia jakich doznał nie były poważne.
"Wygląda na to, że bomba, która wybuchła w miejskim autobusie niedaleko Tel Awiwu była atakiem terrorystycznym" - napisał na Twitterze rzecznik premiera Izraela, Ofir Gendelman.
Bomba eksplodowała w momencie gdy była sprawdzana przez antyterrorystę, jednak obrażenia jakich doznał nie były poważne.
"Wygląda na to, że bomba, która wybuchła w miejskim autobusie niedaleko Tel Awiwu była atakiem terrorystycznym" - napisał na Twitterze rzecznik premiera Izraela, Ofir Gendelman.