W czwartek rano, jak podała amerykańska telewizja Fox News, Al- Duri przyleciał z Nowego Jorku do Paryża.
Obalenie dyktatury Saddama Husajna wywołało zamęt i panikę w irackich ambasadach na całym świecie. W niektórych przystąpiono do palenia dokumentów, gdzie indziej reżimowi dyplomaci czekają na nowe instrukcje.
W stolicy Brazylii, Brasilii, personel ambasady Iraku, po obejrzeniu w telewizji sceny obalania pomnika Saddama Husajna w Bagdadzie, przystąpił do palenia skrzyń i kartonów z dokumentami. "Pracownicy wynosili z budynku papiery i palili je w ogrodzie przed ambasadą" - opowiadali brazylijscy policjanci, strzegący przedstawicielstwa Bagdadu.
"To kłamstwo - zaprzeczył sekretarz ambasadora. - Paliliśmy tylko śmieci i świeżo ściętą trawę". W Sztokholmie jeden z trzech dyplomatów, którzy pozostali w tamtejszej ambasadzie Iraku (dwóch innych władze szwedzkie wydaliły w ubiegłym miesiącu za szpiegowanie irackich uchodźców), twierdził, że poza tym, co widział w telewizji, "nic nie wie" o sytuacji w Bagdadzie. "Jesteśmy tylko urzędnikami [państwowymi] i nie otrzymaliśmy instrukcji ani od byłego, ani od nowego rządu" - powiedział.
W Moskwie dziennikarze bezskutecznie usiłowali dowiedzieć się od tamtejszego ambasadora Iraku, czy w rosyjskim przedstawicielstwie w Bagdadzie schronił się Saddam Husajn. Dementi w tej sprawie musiało ogłosić rosyjskie MSZ.
em, pap