Wzruszająca historia w USA: po 70 łatach, kobieta odnalazła żołnierza, który wziął ją na ręce i wyniósł z obozu koncentracyjnego.
Marsha Kreuzman i jej rodzina mieszkała w Polsce - podaje TVN24. Kiedy wybuchła II wojna światowa wszyscy trafili do getta w Krakowie. – W obozie koncentracyjnym w Majdanku zginęła jej matka. Ona sama, jej ojciec i brat trafili do obozu pracy w Płaszowie – wspomina Huffington Post.
– Jedynym sposobem było pozostanie zdolnym do pracy. Nie pozwolili nam żyć, ale nie dali nam też umrzeć – mówi o nazistach 90-letnia dziś Marsha.
Kiedy Marsha trafiła do obozu koncentracyjnego Mauthausen w Austrii, była niemal przekonana, że nie przeżyje. Wtedy 5 maja 1945 roku Amerykanie wyzwolili obóz. Joe Barbella, który służył w 11 Dywizji Pancernej, zobaczył wychudzoną kobietę, leżącą na schodach przed krematorium. To była Marsha Kreuzman. Wziął ją na ręce i zaniósł do punktu medycznego.
- Pamiętam jak usłyszałam słowa: "Jesteś wolna" – wspomina Marsha Kreuzman w rozmowie z Huffington Post.
Po wszystkim Marsha spędziła kilka lat w Anglii, potem wyjechała do USA. Bezskutecznie usiłowała znaleźć żołnierza, który ją uratował. Udało się dopiero po 70 latach. Przez przypadek w lokalnej gazecie z New Jersey kobieta zauważyła wzmiankę o 65 rocznicy ślubu Joe i Anne Barbella. W krótkim tekście znalazła się informacja o tym, że Joe jest weteranem II wojny światowej, który służył w 11. Dywizji Pancernej i brał udział w wyzwoleniu obozu koncentracyjnego w Mauthausen.
Skontaktowała się z Joe i jego żoną. Udało się im spotkać pod koniec 2013 roku. Huffington Post opisuje ich dwugodzinne spotkanie jako przyjacielskie i pełne wzruszeń. Przywołuje jednak słowa weterana: - Nie czuję się bohaterem. Jestem tylko zwykłym żołnierzem.
TVN24, tk