- Wojnę w sensie wojskowym myśmy wygrali od razu. Później jednak zostawiliśmy Afganistan samemu sobie. Byliśmy tam, siedzieliśmy i nic przez te lata nie zrobiliśmy - mówi w rozmowie z portalem Stefczyk.info były dowódca GROM gen. Roman Polko.
W 2014 roku Polska wycofa się z Afganistanu. Czy misja międzynarodowych sił zakończyła się sukcesem? - Misja w Afganistanie to porażka, porażka NATO. Nie osiągnięto celu końcowego, a nawet go nie zdefiniowano. NATO sobie, USA sobie – mieliśmy nawet dwa osobne dowództwa. Zapowiadaliśmy walkę o serca i umysły, a pozostawiamy skorumpowanego prezydenta, skorumpowany rząd i bałagan w kraju. Udajemy mimo tego, że wszystko jest w porządku - twierdzi gen. Polko.
W jego ocenie inaczej należy ocenić aspekt wojskowy misji. - Nawet najlepsze ćwiczenia i manewry nie zastąpią praktycznego doświadczenia. W sensie szkoleniowym wojsko bardzo skorzystało na tej misji. Tam nastąpiło rozdzielenie ziaren od plew. Niestety za błędy często przyszło zapłacić żołnierską krwią - ubolewa były dowódca GROM. Jak mówi gen. Polko w rozmowie ze Stefczyk.info, wycofywanie się "na raty" jest dla niego niezrozumiałe. - Sukces misji opiera się również na tempie działania - podkreśla gen. Polko.
- Chodzi o to, by na misję w jednym czasie, natychmiast dostarczyć wszystko, co jest niezbędne. Myśmy jednak robili to w ratach. Często wojsku brakowało sprzętu, niezbędnego do zapewnienia sobie i miejscowej ludności bezpieczeństwa. To był błąd.Obecnie ten błąd powtarzamy w drugą stronę. Jak garstka naszych żołnierzy będzie się zabezpieczała, skoro nie będzie miała ciężkiego sprzętu? - pyta gen. Polko i dodaje, że choć Zachód pokonał talibów, "nic potem pożytecznego w tym kraju się nie działo". - Wpompowano tam jedynie wiele pieniędzy, ale zostawiamy do dziś rozgrzebany kraj - podsumowuje gen. Polko.
sjk, Stefczyk.info
W jego ocenie inaczej należy ocenić aspekt wojskowy misji. - Nawet najlepsze ćwiczenia i manewry nie zastąpią praktycznego doświadczenia. W sensie szkoleniowym wojsko bardzo skorzystało na tej misji. Tam nastąpiło rozdzielenie ziaren od plew. Niestety za błędy często przyszło zapłacić żołnierską krwią - ubolewa były dowódca GROM. Jak mówi gen. Polko w rozmowie ze Stefczyk.info, wycofywanie się "na raty" jest dla niego niezrozumiałe. - Sukces misji opiera się również na tempie działania - podkreśla gen. Polko.
- Chodzi o to, by na misję w jednym czasie, natychmiast dostarczyć wszystko, co jest niezbędne. Myśmy jednak robili to w ratach. Często wojsku brakowało sprzętu, niezbędnego do zapewnienia sobie i miejscowej ludności bezpieczeństwa. To był błąd.Obecnie ten błąd powtarzamy w drugą stronę. Jak garstka naszych żołnierzy będzie się zabezpieczała, skoro nie będzie miała ciężkiego sprzętu? - pyta gen. Polko i dodaje, że choć Zachód pokonał talibów, "nic potem pożytecznego w tym kraju się nie działo". - Wpompowano tam jedynie wiele pieniędzy, ale zostawiamy do dziś rozgrzebany kraj - podsumowuje gen. Polko.
sjk, Stefczyk.info