Sąd w Teksasie zadecydował, że szpital musi odłączyć od aparatury podtrzymującej życie ciężarną pacjentkę, u której stwierdzono śmierć mózgu - podaje BBC.
Szpital utrzymywał kobietę przy życiu ponieważ zgodnie z prawem lekarze muszą za wszelką cenę ratować życie, gdy kobieta jest w ciąży.
W listopadzie 33-letnia Marlise Munoz nagle straciła przytomność. Była wtedy w 14 tygodniu ciąży. Gdy trafiła do szpitala stwierdzono śmierć mózgu. Mimo to lekarze podłączyli pacjentkę pod aparaturę podtrzymującą życie.
Mąż kobiety pozwał szpital twierdząc, że Marlise była przeciwna takim metodom. Erick Munoz podkreślił, że zgodnie z prawem jego żona nie żyje. Prawnicy mężczyźni przekonywali też, iż jest wielce prawdopodobne, że 22-tygodniowy płód doznał "nieodwracalnych zmian" w wyniku niedotlenienia.
Sąd zadecydował, że szpital musi odłączyć kobietę od respiratora do poniedziałku do godziny 17.
ja, BBC
W listopadzie 33-letnia Marlise Munoz nagle straciła przytomność. Była wtedy w 14 tygodniu ciąży. Gdy trafiła do szpitala stwierdzono śmierć mózgu. Mimo to lekarze podłączyli pacjentkę pod aparaturę podtrzymującą życie.
Mąż kobiety pozwał szpital twierdząc, że Marlise była przeciwna takim metodom. Erick Munoz podkreślił, że zgodnie z prawem jego żona nie żyje. Prawnicy mężczyźni przekonywali też, iż jest wielce prawdopodobne, że 22-tygodniowy płód doznał "nieodwracalnych zmian" w wyniku niedotlenienia.
Sąd zadecydował, że szpital musi odłączyć kobietę od respiratora do poniedziałku do godziny 17.
ja, BBC