Detroit ma do zapłaty blisko 14 milionów dolarów kosztów za konsultacje i obsługę prawniczą, które były prowadzone w trakcie postępowania upadłościowego przez pierwsze 3 miesiące od ogłoszenia bankructwa przez miasto - podaje CNN.
Najnowszy raport uwzględnia koszty poniesione od momentu ogłoszenia upadłości miasta 18 lipca do zakończenia procesu sądowego w październiku. Ich łączna suma to 13,3 mln dolarów. Oprócz tego, miasto musi zapłacić dodatkowe 400 tys. dolarów zewnętrznym firmom audytowym.
Najwyższy rachunek wystawiła pierwsza kancelaria prawnicza, Jones Day, która wyceniła swoje usługi na 7 milionów dolarów. Jedna godzina pracy kancelarii kosztowała od 300 do nawet 1000 dolarów. Drugi najwyższy rachunek wystawiła firma MacKenzie - opiewał on na prawie 2,3 miliona dolarów.
Pod koniec października i na początku listopada, sędzia prowadzący sprawę upadłościową, Steven Rhodes, przez dwa tygodnie prowadził przesłuchania mające na celu ustalenie, czy Detroit kwalifikuje się pod ustawę i ochronę upadłościową. W grudniu został wydany wyrok zezwalający na reorganizację finansów i struktur miasta pod kątem upadłościowym.
Mediatorom udało się wynegocjować, w jaki sposób zapewnić ochronę zdrowia dla emerytów, co było najkosztowniejszym problemem, z jakim musiały się zmierzyć władze miasta, a także, w jaki sposób zachować kolekcję sztuki w lokalnym muzeum, która składa się między innymi z obrazów takich mistrzów jak Van Gogh, Matisse czy Bruegel. Na razie udało się uniknąć licytacji, ale nie jest powiedziane, że sąd nie będzie chciał wrócić do opcji wyprzedania zbioru.
Mimo wszystko, opłaty upadłościowe są niewielkim ułamkiem ogólnego zadłużenia miasta, które swojego czasu osiągnęło poziom 18 miliardów dolarów. Z tej kwoty ponad 11,5 miliarda dolarów to dług nie podlegający zabezpieczeniu, a składają się na niego fundusze emerytalne, koszty opieki medycznej dla emerytów i obligacje miasta.
DK, CNN
Najwyższy rachunek wystawiła pierwsza kancelaria prawnicza, Jones Day, która wyceniła swoje usługi na 7 milionów dolarów. Jedna godzina pracy kancelarii kosztowała od 300 do nawet 1000 dolarów. Drugi najwyższy rachunek wystawiła firma MacKenzie - opiewał on na prawie 2,3 miliona dolarów.
Pod koniec października i na początku listopada, sędzia prowadzący sprawę upadłościową, Steven Rhodes, przez dwa tygodnie prowadził przesłuchania mające na celu ustalenie, czy Detroit kwalifikuje się pod ustawę i ochronę upadłościową. W grudniu został wydany wyrok zezwalający na reorganizację finansów i struktur miasta pod kątem upadłościowym.
Mediatorom udało się wynegocjować, w jaki sposób zapewnić ochronę zdrowia dla emerytów, co było najkosztowniejszym problemem, z jakim musiały się zmierzyć władze miasta, a także, w jaki sposób zachować kolekcję sztuki w lokalnym muzeum, która składa się między innymi z obrazów takich mistrzów jak Van Gogh, Matisse czy Bruegel. Na razie udało się uniknąć licytacji, ale nie jest powiedziane, że sąd nie będzie chciał wrócić do opcji wyprzedania zbioru.
Mimo wszystko, opłaty upadłościowe są niewielkim ułamkiem ogólnego zadłużenia miasta, które swojego czasu osiągnęło poziom 18 miliardów dolarów. Z tej kwoty ponad 11,5 miliarda dolarów to dług nie podlegający zabezpieczeniu, a składają się na niego fundusze emerytalne, koszty opieki medycznej dla emerytów i obligacje miasta.
DK, CNN