Po tym jak przewodniczący Werchownej Rady Krymu [Rady Najwyższej, parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu - red.] ogłosił, że nadzwyczajna sesja nie odbędzie się z powodu braku wymagane kworum, protestujący zebrani przed budynkiem rozeszli się do domu. Pozostały jedynie grupy krymskich Tatarów, którzy zapowiedzieli utworzenie sił samoobrony - donosi Ukraińska Prawda.
O utworzenie sił samoobrony zaapelował przewodniczący Mejlisu krymskich Tatarów [Mejlis jest centralnym organem władz tatarskich, który ma zapewnić łączność narodu taksatorskiego z władzami Krymu oraz Ukrainy - red.] Refat Czubarow. Wzywał on do tego, by Rosjanie, Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości tworzyli również siły samoobrony, by nie dopuszczać do prowokacji oraz by chronić kościoły, meczety ,synagogi, cmentarze I szkoły.
Tatarzy krymscy blokowali budynek Werchownej Rady Autonomicznej Republiki Krymu, nie chcąc dopuścić do posiedzenia, podczas którego mogła być rozpatrywana kwestia oderwania półwyspu od Ukrainy i włączenia go w granice Rosji. Jednocześnie pod parlamentem odbywała się druga pikieta – organizacji prorosyjskich. Jest na niej kilkaset osób. Zwolennicy oderwania Krymu od Ukrainy mają transparenty "Krym jest rosyjski” i "Jesteśmy Rosjanami”. Obie grupy rozdzielał buforowy kordon milicji. Mimo tego między uczestnikami zgromadzeń dochodziło do starć. Są poszkodowani. Tatarom udało się całkowicie wyprzeć prorosyjskich demonstrantów z terenu parlamentu, jednak doszło do pojedynczych incydentów z użyciem przemocy, takich jak użycie gazu przez kozaków.
Z kolei Przewodniczący Rady Najwyższej Krymu Vladimir Konstantinow powiedział, że parlament nie złamie się w kwestii autonomii Ukrainy, a wszelkie doniesienia dotyczące rzekomej chęci włączenia Krymu do Rosji nazwał "kłamliwymi". - Krymski parlament nie ma zamiaru poruszać kwestii odcięcia Krymu od Ukrainy, to prowokacja mająca podważyć legitymację naszej władzy - komentował Konstantinow.
Na Krymie mieszka ponad 50 proc. Rosjan i 20 proc. Ukraińców. - Moskwa może zmobilizować rosyjską ludność Krymu do referendum secesyjnego, ma też wojska w Sewastopolu, ma ogromne wpływy w strukturach władzy i w mediach - mówił we wtorek były prezydent, Aleksander Kwaśniewski.
Pracda.com.ua, ml
Tatarzy krymscy blokowali budynek Werchownej Rady Autonomicznej Republiki Krymu, nie chcąc dopuścić do posiedzenia, podczas którego mogła być rozpatrywana kwestia oderwania półwyspu od Ukrainy i włączenia go w granice Rosji. Jednocześnie pod parlamentem odbywała się druga pikieta – organizacji prorosyjskich. Jest na niej kilkaset osób. Zwolennicy oderwania Krymu od Ukrainy mają transparenty "Krym jest rosyjski” i "Jesteśmy Rosjanami”. Obie grupy rozdzielał buforowy kordon milicji. Mimo tego między uczestnikami zgromadzeń dochodziło do starć. Są poszkodowani. Tatarom udało się całkowicie wyprzeć prorosyjskich demonstrantów z terenu parlamentu, jednak doszło do pojedynczych incydentów z użyciem przemocy, takich jak użycie gazu przez kozaków.
Z kolei Przewodniczący Rady Najwyższej Krymu Vladimir Konstantinow powiedział, że parlament nie złamie się w kwestii autonomii Ukrainy, a wszelkie doniesienia dotyczące rzekomej chęci włączenia Krymu do Rosji nazwał "kłamliwymi". - Krymski parlament nie ma zamiaru poruszać kwestii odcięcia Krymu od Ukrainy, to prowokacja mająca podważyć legitymację naszej władzy - komentował Konstantinow.
Na Krymie mieszka ponad 50 proc. Rosjan i 20 proc. Ukraińców. - Moskwa może zmobilizować rosyjską ludność Krymu do referendum secesyjnego, ma też wojska w Sewastopolu, ma ogromne wpływy w strukturach władzy i w mediach - mówił we wtorek były prezydent, Aleksander Kwaśniewski.
Pracda.com.ua, ml