Federalne Biuro Śledcze posiadało osobowe źródło informacji, które pozostawało w bezpośrednim kontakcie z Osamą bin Ladenem od 1993 r. – informuje TVN 24, powołując się na „Washington Times”. FBI udało się dzięki pozyskiwanym danym udaremnić zamach terrorystyczny, który planowany był w Los Angeles.
Były agent FBI, Bassem Youssef, w 2010 r. oskarżył Biuro o dyskryminację. W jego procesie zeznawał m.in. Edward J. Curran, były pracownik wysokiego szczebla oddziału FBI w Los Angeles. Podczas procesu Curran zeznał, że Youssef pozyskał źródło, które miało kontakt z Al-Kaidą. Miał to być człowiek bliski Omarowi Abdelowi Rahmanowi, który zorganizował zamach bombowy na World Trade Center w 1993 r.
Mężczyzna, który był źródłem, swobodnie podróżował i spotykał się m.in. z Osamą bin Ladenem. Ujawnił Youssefowi, że bin Laden planuje zamach w Los Angeles. Zdradził ponadto, że w mieście tym działają dwie komórki terrorystyczne. Ostatecznie w Los Angeles żaden atak nie miał miejsca, prawdopodobnie dzięki przekazanym informacjom.
Curran powiedział, że „to było jedyne źródło FBI, które miało bezpośrednie związki z Al-Kaidą”. Jego zeznania nie zostały jednak upublicznione, ponieważ podczas procesu sala była niemalże pusta. Prawdopodobnie dlatego wcześnie ani media, ani osoby zajmujące się zjawiskiem terroryzmu nie miały o tym pojęcia. Dziennikarze, którzy dotarli do zeznań Currana, trafili na nie przypadkiem, pracując nad inną sprawą.
kl, TVN 24, Washington Times
Mężczyzna, który był źródłem, swobodnie podróżował i spotykał się m.in. z Osamą bin Ladenem. Ujawnił Youssefowi, że bin Laden planuje zamach w Los Angeles. Zdradził ponadto, że w mieście tym działają dwie komórki terrorystyczne. Ostatecznie w Los Angeles żaden atak nie miał miejsca, prawdopodobnie dzięki przekazanym informacjom.
Curran powiedział, że „to było jedyne źródło FBI, które miało bezpośrednie związki z Al-Kaidą”. Jego zeznania nie zostały jednak upublicznione, ponieważ podczas procesu sala była niemalże pusta. Prawdopodobnie dlatego wcześnie ani media, ani osoby zajmujące się zjawiskiem terroryzmu nie miały o tym pojęcia. Dziennikarze, którzy dotarli do zeznań Currana, trafili na nie przypadkiem, pracując nad inną sprawą.
kl, TVN 24, Washington Times