Granat, wieziony na pamiątkę z Iraku przez japońskiego dziennikarza, wybuchł na lotnisku w Ammanie. Zginął kontroler, a kilka osób zostało rannych.
W bagażu dziennikarza, który miał lecieć do Tokio przez Kair, kontroler na bramce rentgenowskiej zauważył metalowy przedmiot. Gdy chciał sprawdzić zawartość walizki, ta eksplodowała mu w rękach - wyjaśnił jordański minister informacji Mohammad Adwan.
Japoński dziennikarz, który został lekko ranny w wybuchu, przyznał, że wiózł granat wraz innymi zabytkowymi przedmiotami jako pamiątkę z Iraku. Jak twierdzi, nie zdawał sobie sprawy, że ma ze sobą materiał wybuchowy.
em, pap