Kwaśniewski: Ten konflikt może przerodzić się w wojnę

Kwaśniewski: Ten konflikt może przerodzić się w wojnę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aleksander Kwaśniewski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” były prezydent Aleksander Kwaśniewski skomentował konflikt między Rosją a Ukrainą. Zdaniem wysłannika Unii Europejskiej na Ukrainę państwa zachodnie powinny przejawiać bardziej zdecydowaną postawę.
– Podzielam opinię premiera, że mamy do czynienia z wydarzeniami bardzo niebezpiecznymi – zaczął. – Ten konflikt może przerodzić się w wojnę, i może to być zarówno wojna zamierzona, jak i sprowokowana przez jakieś wydarzenia, które są poza kontrolą. Upoważnienie, które Putin otrzymał od Rady Federacji, jest de facto upoważnieniem do agresji na terytoria suwerennego kraju – stwierdził były prezydent.

Zdaniem Kwaśniewskiego, Rosji nie chodzi tylko Krym. Wypowiedzi przedstawicieli Rady Federacji, polityk interpretuje jako zgłoszenie pretensji do Ukrainy „na pewno wschodniej, a być może całej”. – Będą odbywać się demonstracje ludności rosyjskiej, rosyjskojęzycznej pod hasłem, że czują się zagrożeni tym faszyzmem, jak to mówią, płynącym z Kijowa, zwracają się więc o pomoc do swojego sąsiada. A Putin na podstawie zgody od Federacji Rosyjskiej będzie tej pomocy udzielał - najpierw w Doniecku, później w Charkowie, a potem gdzie się da. Strategia Rosji jest taka, żeby Ukraina pozostała w strefie jej wpływów, by weszła do Unii Eurazjatyckiej. Dlatego trzeba bić na alarm – dodał.

– Nie sposób mówić o demokratyzacji Rosji w momencie, gdy stosowane są środki z arsenału minionego – kontynuował. – Strefy wpływów i niezgoda na to, żeby ci z tych stref odchodzili gdzie indziej - czyli Ukraina w stronę Europy - to przecież było zapisane w doktrynie Breżniewa, której Polska też była przez lata ofiarą. Używanie siły do realizacji swoich celów też znamy z przeszłości. To wszystko układa się w bardzo zły obraz, który oddala nadzieje na to, że mamy do czynienia z partnerem demokratycznym, przewidywalnym, respektującym prawo międzynarodowe. – stwierdził Kwaśniewski.

– Tym bardziej że argumentacja której używa Federacja Rosyjska, że występuje zagrożenie dla Rosjan zamieszkujących Krym czy Ukrainę - jest absolutnie nieprawdziwa. Rosjanie zamieszkujący te tereny cieszą się ze swoich praw, korzystają ze swego języka, ze szkół, wielu z nich zajmuje wysokie stanowiska. Nie widzę nic, co mogłoby budzić niepokój, a już tym bardziej, co mogłoby uzasadniać działania militarne – podsumował.

Kwaśniewski odniósł się również do kroków, które Zachód może podjąć przeciwko Rosji. Jego zdaniem rozmieszczenie sił NATO wzdłuż granicy polsko-ukraińskiej byłoby „jasnym sygnałem, że świat nie będzie bezradnie, tak jak w wielu przypadkach wcześniej, patrzył na to, co się dzieje”. Dodał, że Europa może też „bardzo wiele zrobić w dziedzinie gospodarczej oraz politycznej”. W tym momencie najbardziej realnym działaniem wydaje się odwołanie szczytu G8. – To prestiżowy uszczerbek dla Rosji, ale niewielki problem. Natomiast wyłączenie Rosji z grupy G8 to byłaby inna sprawa. To jedna z decyzji, które można zastosować.

– Bardzo charakterystyczne dla myślenia rosyjskiego było sobotnie wystąpienie jednego z deputowanych, żeby nie martwić się o Zachód, oni pokrzyczą, poszczekają, a później przyjmą to do wiadomości, i nic z tego nie wyniknie. Rosja liczy na taką kapitulancką postawę Zachodu - mocną w gębie, ale słabą w prawdziwych reakcjach. Trzeba ich wyprowadzić z tego błędnego przekonania, mówiąc o realnych środkach, które mogą być zastosowane – podsumował Kwaśniewski.

kl, Gazeta Wyborcza