- Sytuacja, która się wytworzyła na terenie Ukrainy, a w szczególności Krymu, przez wprowadzenie sił, niewątpliwie stanowi naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych - mówi profesor Janusz Symonides na antenie Polskiego Radia, specjalista prawa międzynarodowego.
- Tutaj pojawia się problem, jaka powinna być reakcja Narodów Zjednoczonych. Karta zobowiązuje do podjęcia działań w przypadku zagrożenia i naruszenia międzynarodowego pokoju, bezpieczeństwa i aktów agresji. Nie ulega wątpliwości, że wprowadzenie wojsk na Krym stanowi nie tylko groźbę, ale użycie tych sił. Z tego punktu widzenia Rada Bezpieczeństwa powinna reagować - oceniał Szymonides.
- Rosja jest członkiem OBWE i ta organizacja może podjąć pewne działania. Wygląda, że tu pomału rysuje się porozumienie i może zostanie wysłana komisja badawcza - dodaje. Profesor podkreślał, że Ukraina nie jest członkiem NATO, co skutecznie ogranicza możliwości działania Paktu.
- To może mieć znaczenie, ponieważ Rosja powołuje się na zagrożenie Rosjan czy Ukraińców rosyjskojęzycznych. Gdyby taka misja badawcza stwierdziła na miejscu, że zagrożenia nie ma, to ten pretekst zostałby wyraźnie osłabiony czy zakwestionowany - ocenia specjalista.
- 31 marca odbędzie się referendum i z góry można założyć, że większość rosyjska czy prorosyjska wypowie się za jakąś formułą niezależności. To może być w ramach państwa ukraińskiego, na zasadzie pewnego federalizmu. Nie sądzę żeby to była próba secesji, ogłoszenia niepodległości i stworzenia państwa Krymu, czy wręcz włączenia Krymu do Rosji - uważa prof. Szymonides.
DK, Polskie Radio
- Rosja jest członkiem OBWE i ta organizacja może podjąć pewne działania. Wygląda, że tu pomału rysuje się porozumienie i może zostanie wysłana komisja badawcza - dodaje. Profesor podkreślał, że Ukraina nie jest członkiem NATO, co skutecznie ogranicza możliwości działania Paktu.
- To może mieć znaczenie, ponieważ Rosja powołuje się na zagrożenie Rosjan czy Ukraińców rosyjskojęzycznych. Gdyby taka misja badawcza stwierdziła na miejscu, że zagrożenia nie ma, to ten pretekst zostałby wyraźnie osłabiony czy zakwestionowany - ocenia specjalista.
- 31 marca odbędzie się referendum i z góry można założyć, że większość rosyjska czy prorosyjska wypowie się za jakąś formułą niezależności. To może być w ramach państwa ukraińskiego, na zasadzie pewnego federalizmu. Nie sądzę żeby to była próba secesji, ogłoszenia niepodległości i stworzenia państwa Krymu, czy wręcz włączenia Krymu do Rosji - uważa prof. Szymonides.
DK, Polskie Radio