Dr Agnieszka Cianciara z Polskiej Akademii Nauk powiedziała na antenie radiowej Jedynki, że ewentualna interwencja wojsk tureckich na Krymie może mieć miejsce, gdy prawa krymskich Tatarów będą naprawdę łamane.
-Na tym etapie Turcja jest za rozwiązaniami i naciskami dyplomatycznymi. Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna. Jeśli pomyślimy jak kwestie ukraińskie wyglądały jeszcze tydzień temu, to w praktyce nie można wykluczyć także innych rodzajów interwencji – podkreśliła ekspert z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
Na Krymie ludność tatarska liczy ok. 260 tys. osób (12 procent populacji). Jak podkreślała w "Popołudniu z Jedynką" dr Agnieszka Cianciara, ze względu na przeszłość i dramatyczne przesiedlenia w połowie lat 40. XX wieku w głąb Rosji, nastroje wśród nich są zdecydowanie antyrosyjskie. – Abstrahując od tego, że musieli opuścić swoją ojczyznę, z wysiedleniami wiązały się straszliwe przeżycia, głód, choroby i masowe zgony. Ten nieduży naród wycierpiał bardzo wiele ze strony władz rosyjskich. Wobec tego wizja, czy to niezdefiniowanego statusu Krymu, czy to przyłączenia Krymu do Rosji, jest dla Tatarów krymskich bardzo traumatyczna - tłumaczyła ekspertka.
Przypomnijmy, że minister spraw zagranicznych Turcji Ahmet Davutoglu podczas wizyty w Kijowie, która miała miejsce 1 marca nazwał Tatarów zamieszkujących Krym „baćmi” i ostrzegł, że Ankara nie zostawi ich gdy będą w potrzebie. - Turcja tradycyjnie poczuwa się do wspierania swoich ziomków, tak jak wspiera Azerów. Wydaje się natomiast, że w tym wypadku takiego wsparcia, jakie Turcja oferuje Azerom, Tatarom krymskim na pewno nie zaoferuje - oceniła dr Agnieszka Cianciara.
Polskie Radio Program Pierwszy, ml
Na Krymie ludność tatarska liczy ok. 260 tys. osób (12 procent populacji). Jak podkreślała w "Popołudniu z Jedynką" dr Agnieszka Cianciara, ze względu na przeszłość i dramatyczne przesiedlenia w połowie lat 40. XX wieku w głąb Rosji, nastroje wśród nich są zdecydowanie antyrosyjskie. – Abstrahując od tego, że musieli opuścić swoją ojczyznę, z wysiedleniami wiązały się straszliwe przeżycia, głód, choroby i masowe zgony. Ten nieduży naród wycierpiał bardzo wiele ze strony władz rosyjskich. Wobec tego wizja, czy to niezdefiniowanego statusu Krymu, czy to przyłączenia Krymu do Rosji, jest dla Tatarów krymskich bardzo traumatyczna - tłumaczyła ekspertka.
Przypomnijmy, że minister spraw zagranicznych Turcji Ahmet Davutoglu podczas wizyty w Kijowie, która miała miejsce 1 marca nazwał Tatarów zamieszkujących Krym „baćmi” i ostrzegł, że Ankara nie zostawi ich gdy będą w potrzebie. - Turcja tradycyjnie poczuwa się do wspierania swoich ziomków, tak jak wspiera Azerów. Wydaje się natomiast, że w tym wypadku takiego wsparcia, jakie Turcja oferuje Azerom, Tatarom krymskim na pewno nie zaoferuje - oceniła dr Agnieszka Cianciara.
Polskie Radio Program Pierwszy, ml