Samolot pasażerski linii MEA czekał na spóźnionego pasażera na lotnisku w Bejrucie przez 6 minut. Po tym czasie odleciał do Bagdadu. Maszyna musiała jednak zawrócić - spóźnionym pasażerem okazał się syn ministra transportu Iraku - podaje Reuters.
Po 21 minutach lotu samolot dostał informacje, że nie będzie mógł lądować w Bagdadzie o ile nie wróci po spóźnionego pasażera. Dopiero gdy syn ministra Hadiego al-Amiriego wsiadł na pokład samolotu, maszyna dostała zgodę na lądowanie w Bagdadzie.
Ministerstwo Transportu Iraku potwierdza, że samolot został zawrócony. W komunikacie poinformowano jednak, że było to spowodowane pracami na płycie lotniska, a syn ministra nie ma z tą sprawą nic wspólnego. - Informacje dotyczące syna ministra nie są prawdziwe. Al-Amiri nie akceptuje tego typu zachowań - zapewniono.
Anonimowy pracownik lotniska w Bagdadzie przyznał, że tego dnia zawrócono jedynie samolot lecący z Bejrutu. 30 innych samolotów lądowało przez cały dzień bez żadnych zakłóceń.
ja, reuters.com
Ministerstwo Transportu Iraku potwierdza, że samolot został zawrócony. W komunikacie poinformowano jednak, że było to spowodowane pracami na płycie lotniska, a syn ministra nie ma z tą sprawą nic wspólnego. - Informacje dotyczące syna ministra nie są prawdziwe. Al-Amiri nie akceptuje tego typu zachowań - zapewniono.
Anonimowy pracownik lotniska w Bagdadzie przyznał, że tego dnia zawrócono jedynie samolot lecący z Bejrutu. 30 innych samolotów lądowało przez cały dzień bez żadnych zakłóceń.
ja, reuters.com