- Kiedy patrzyłem na dzielnych ludzi, którzy bronili się na Majdanie, chciało mi się płakać. To nie jest moja władza - tak o Rosji, która miała być prowokatorem zamieszek mówił jej obywatel i jeden z najbardziej znanych krytyków - Michaił Chodorkowski.
W niedzielę stanął na scenie w Kijowie i wspominał tych, którzy zginęli. - Tu nie ma faszystów ani nazistów. To są normalni chłopcy - powiedział do zgromadzonego tłumu.
Espreso TV/x-news
Espreso TV/x-news