Ministerstwo obrony USA poinformowało, że komandosi z Navy Seals przejęli kontrolę nad tankowcem, na pokładzie którego znajdowała się ropa naftowa załadowana przez rebeliantów z Libii. Akcja miała miejsce niedaleko Cypru.
Statek został przejęty wczoraj wieczorem. Płynął pod banderą Korei Północnej. Z informacji płynących ze Stanów Zjednoczonych wynika, że nikt nie ucierpiał, a przewożony ładunek został zabezpieczony.
Akcję Navy SEALs zaakceptował prezydent USA Barack Obama. Amerykańska administracja została poproszona o pomoc przez strony libijską i cypryjską. Tankowiec z ładunkiem ponad 30 tys. ton ropy naftowej znajdował się na międzynarodowych wodach na południe od Cypru.
„Morning Glory przewoził ładunek ropy naftowej, która jest własnością władz w Libii. Zarówno statek, jak i jego ładunek zostały przejęte przez uzbrojonych mężczyzn w sposób nielegalny” – napisano w oświadczeniu ministerstwa obrony.
Z kolei cypryjskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało, że statek wraz z amerykańską eskortą płynie na zachód Morza Śródziemnego. Do akcji amerykańskich komandosów miało dojść około 29 kilometrów od wybrzeża Cypru.
Tankowiec wypłynął z opanowanego przez rebeliantów portu As-Sidr na wschodzie Libii w pierwszej połowie marca. Lokalne władze próbowały powstrzymać tankowiec przed wyjściem w morze, jednak dzięki m.in. złej pogodzie udało mu się ominąć blokadę i uciec tamtejszej marynarce, która groziła jego zatopieniem.
kl, money.pl
Akcję Navy SEALs zaakceptował prezydent USA Barack Obama. Amerykańska administracja została poproszona o pomoc przez strony libijską i cypryjską. Tankowiec z ładunkiem ponad 30 tys. ton ropy naftowej znajdował się na międzynarodowych wodach na południe od Cypru.
„Morning Glory przewoził ładunek ropy naftowej, która jest własnością władz w Libii. Zarówno statek, jak i jego ładunek zostały przejęte przez uzbrojonych mężczyzn w sposób nielegalny” – napisano w oświadczeniu ministerstwa obrony.
Z kolei cypryjskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało, że statek wraz z amerykańską eskortą płynie na zachód Morza Śródziemnego. Do akcji amerykańskich komandosów miało dojść około 29 kilometrów od wybrzeża Cypru.
Tankowiec wypłynął z opanowanego przez rebeliantów portu As-Sidr na wschodzie Libii w pierwszej połowie marca. Lokalne władze próbowały powstrzymać tankowiec przed wyjściem w morze, jednak dzięki m.in. złej pogodzie udało mu się ominąć blokadę i uciec tamtejszej marynarce, która groziła jego zatopieniem.
kl, money.pl