Kim Dzong Un przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym? Przerażający raport ONZ

Kim Dzong Un przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym? Przerażający raport ONZ

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kim Dzong Un (fot. Xinhua/Forum) 
Zbrodnie, których dopuszcza się północnokoreański reżim, można porównać do zbrodni nazistowskich, popełnianych przez reżim apartheidu w RPA czy Czerwonych Khmerów w Kambodży – oświadczył w poniedziałek w Genewie przewodniczący specjalnej komisji śledczej ONZ.
Jak wynika z raportu, w Północnokoreańskich obozach pracy przebywa ok. 200 tys. więźniów. Według Amnesty International, które również zbiera dane w tej sprawie, więźniowie są regularnie torturowani, gwałceni i zabijani, a trafiają tam głównie przez "nieprawomyślność polityczną". AI porównuje działania władz z Pjongjangu do zbrodni dokonywanych w niemieckich obozach koncentracyjnych w czasie II Wojny Światowej.

Otwarta w poniedziałek debata w Radzie Praw Człowieka ONZ ma zaangażować społeczność międzynarodową do "położenia kresu zbrodniom przeciwko ludzkości w Korei Północnej", który oceniany jest jako "jeden z najgorszych w historii".

 - Walka z plagami nazizmu, apartheidu czy Czerwonych Khmerów wymagała odwagi ze strony wielkich krajów oraz zwykłych ludzi. Naszym obowiązkiem jest przeciwdziałanie naruszeniom praw człowieka i zbrodniom przeciwko ludzkości popełnianym w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej – oświadczył emerytowany australijski sędzia Michael Kirby, główny autor raportu ONZ.

Raport komisji liczy 370 stron. Według jego autorów przedstawiciele północnokoreańskiego reżimu, w tym wódz, Kim Dzong Un, powinni stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. - Te zbrodnie wynikają z polityki stanowionej na najwyższym szczeblu państwa – oświadczył Kirby w Genewie w poniedziałek.

Dokument skrytykowały Chiny, które zarzuciły oenzetowskiej komisji brak obiektywizmu i rzucanie „bezpodstawnych oskarżeń”. Chińczycy są głównym sojusznikiem Korei Północnej i w Radzie Bezpieczeństwa ONZ torpedują każdą próbę wszczęcia śledztwa bądź zasądzenia sankcji wobec Pjongjangu.

Według chińskiego dyplomaty dokument oparto na wywiadach przeprowadzonych poza krajem, a nie „informacjach z pierwszej ręki”. –  Czy takie dochodzenie może być faktycznie wiarygodne? – pytał.

Północnokoreański ambasador przy ONZ So Se Pjong przed opuszczeniem debaty, gdy na mównicę wszedł japoński przedstawiciel stowarzyszenia rodzin ofiar porwanych przez Koreę Północną, stwierdził, iż raport to prowokacja i został sfabrykowany przez USA "i inne wrogie siły". Jego zdaniem, kraje oskarżające Koreę, powinny zbadać przypadki łamania praw człowieka u siebie.

DK, CNN, Northkorea.pl