Poszukiwania zaginionego Boeinga 77 Malaysia Airlines trwają. Tymczasem lider malezyjskiej opozycji Anwar Ibrahim przyznał, że pilot, który mógł według jednej z hipotez porwać samolot, jest jego krewnym - podaje News.com.au.
- Nie zaprzeczam, że pilot tego samolotu był moim krewnym i kilka razy go spotkałem - powiedział Ibrahim. Ewentualne porwanie samolotu mogło być wyrazem politycznego protestu - informuje News.com.au.
Wcześniej "Daily Mail" podawał, że kapitan samolotu był gorącym zwolennikiem lidera malezyjskiej opozycji - właśnie Anwara Ibrahima - a podobno na kilka godzin przed lotem uczestniczył on w jego procesie, w którym został skazany na 5 lat więzienia za "odbywanie stosunków homoseksualnych", co z racji islamu panującego w Malezji - jest zakazane.
W niedzielę malezyjscy urzędnicy badali znaleziony w domu pierwszego pilota zaawansowany, własnoręcznie wykonany symulator lotów. Wiązało się to m.in. z orzeczeniem ekspertów, którzy twierdzą, że wyłączenie systemu łączności o pilotowanie maszyny w taki sposób, żeby nie była widoczna na radarach, wymaga doskonałego wyszkolenia. Według policji żaden z pasażerów lotu nie posiadał umiejętności do sterowania samolotem.
Samolotu bezskutecznie poszukuje już 26 państw. 8 marca, krótko po starcie, maszyna zeszła z kursu do Pekinu, a tuż przed zmianą kierunku wyłączono komunikację z kontrolą naziemną. Mimo tego system pokładowy z silników automatycznie wysyłał sygnał satelitarny, stąd wiadomo, że maszyna przebywała w powietrzu jeszcze ok. 6,5 godziny od momentu przerwania łączności.
pr, dk, News.com.au, "Daily Mail"
Wcześniej "Daily Mail" podawał, że kapitan samolotu był gorącym zwolennikiem lidera malezyjskiej opozycji - właśnie Anwara Ibrahima - a podobno na kilka godzin przed lotem uczestniczył on w jego procesie, w którym został skazany na 5 lat więzienia za "odbywanie stosunków homoseksualnych", co z racji islamu panującego w Malezji - jest zakazane.
W niedzielę malezyjscy urzędnicy badali znaleziony w domu pierwszego pilota zaawansowany, własnoręcznie wykonany symulator lotów. Wiązało się to m.in. z orzeczeniem ekspertów, którzy twierdzą, że wyłączenie systemu łączności o pilotowanie maszyny w taki sposób, żeby nie była widoczna na radarach, wymaga doskonałego wyszkolenia. Według policji żaden z pasażerów lotu nie posiadał umiejętności do sterowania samolotem.
Samolotu bezskutecznie poszukuje już 26 państw. 8 marca, krótko po starcie, maszyna zeszła z kursu do Pekinu, a tuż przed zmianą kierunku wyłączono komunikację z kontrolą naziemną. Mimo tego system pokładowy z silników automatycznie wysyłał sygnał satelitarny, stąd wiadomo, że maszyna przebywała w powietrzu jeszcze ok. 6,5 godziny od momentu przerwania łączności.
pr, dk, News.com.au, "Daily Mail"