Według portalu Blesk.cz, "nie ma mowy o morderstwie". Ambasador Palestyny, który zginął w swojej rezydencji 1. stycznia najprawdopodobniej sam doprowadził do eksplozji z powodu niewłaściwego obchodzenia się z materiałami wybuchowymi.
Wcześniej podejrzewano, że ktoś mógł przeprowadzić nawet zamach na ambasadora Dżamala Muhammada Dżamala, tę opcję forsowała szczególnie jego córka i że eksplodowały ładunki wybuchowe zabezpieczające zawartość sejfu. Policja donosi jednak, że do wybuchu doszło na zewnątrz skrytki.
"Ten wniosek wynika między innymi z eksperymentu śledczego, który dowiódł, że do wybuchu nie doszło wewnątrz tego sejfu" - podkreśliła policyjna rzeczniczka.
Co ciekawe, podczas oględzin miejsca wypadku po śmierci ambasadora odnaleziono w budynku 12 sztuk broni i policja rozpocznie prawdopodobnie kolejne śledztwo. Strona p alestyńska wydała oświadczenie, że arsenał był darem od przedstawicieli byłej Czechosłowacji , ale nigdy nie został użyty i przetrzymywano go w ukryciu. Policja rozpoczęła badania balistyczne , które mają dowieść , że broń w Czechach nie została użyta do żadnego przestępstwa.
DK, Blesk.cz
"Ten wniosek wynika między innymi z eksperymentu śledczego, który dowiódł, że do wybuchu nie doszło wewnątrz tego sejfu" - podkreśliła policyjna rzeczniczka.
Co ciekawe, podczas oględzin miejsca wypadku po śmierci ambasadora odnaleziono w budynku 12 sztuk broni i policja rozpocznie prawdopodobnie kolejne śledztwo. Strona p alestyńska wydała oświadczenie, że arsenał był darem od przedstawicieli byłej Czechosłowacji , ale nigdy nie został użyty i przetrzymywano go w ukryciu. Policja rozpoczęła badania balistyczne , które mają dowieść , że broń w Czechach nie została użyta do żadnego przestępstwa.
DK, Blesk.cz