Rekordowe referendum

Rekordowe referendum

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szwajcarzy w niedzielnym głosowaniu będą musieli wypowiedzieć się aż w 9 kwestiach (m.in. zmiany ustawy o reformie armii czy wprowadzenia czterech niedziel w roku wolnych od samochodów).
Eksperci ostrzegają, że wyborcy mogą być zdezorientowani zbyt dużą liczbą pytań. "Głosowanie nad dziewięcioma kwestiami jednego dnia może się okazać polityczną katastrofą" - uważa Claude Longchamp, analityk polityczny z ośrodka badawczego GfS.

W szwajcarskim systemie demokracji bezpośredniej wyborcy średnio cztery razy w roku głosują w referendach (będących częścią procesu legislacyjnego) albo wypowiadają się w kwestiach zgłoszonych za pośrednictwem inicjatywy ludowej. Ta druga instytucja pozwala poddać pod głosowanie dowolną kwestię, pod której projektem w ciągu 18 miesięcy zebranych zostanie 100.000 podpisów.

18 maja obywatele Szwajcarii będą głosować w dwóch referendach i w siedmiu inicjatywach ludowych. To największa liczba problemów poddanych jednocześnie pod głosowanie od ponad 130 lat.

Dwa niedzielne referenda dotyczą zmiany ustawy o organizacji armii i służby wojskowej, które zakładają m.in. umożliwienie odbycia szkolenia wojskowego jednym ciągiem i obniżenie górnego wieku szkolenia, oraz przyjęcia ustawy o obronie cywilnej, która zakłada współpracę w tej dziedzinie między policją, strażą pożarną, państwowym organem zdrowia i ochrony cywilnej.

Inicjatywy ludowe wzywają kolejno do ochrony najemców przed nadmiernymi czynszami i innymi nieuzasadnionymi żądaniami właścicieli; do wprowadzenia czterech niedziel w roku (po jednej na każdą porę roku), w których będzie obowiązywał całkowity zakaz używania pojazdów mechanicznych; do zmniejszenia kosztów służby zdrowia i nowych zasad obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego; do  zapewnienia równych możliwości dla niepełnosprawnych poprzez budowę udogodnień dla nich we wszystkich budynkach użyteczności publicznej; do stopniowego zamknięcia elektrowni jądrowych i  większego wykorzystania naturalnych źródeł energii; do  przedłużenia moratorium na budowę nowych elektrowni jądrowych; do  zapisania w konstytucji prawa do podstawowego szkolenia zawodowego i stworzenia funduszu na ten cel.

"To się nie zdarzyło od 1866 roku" - powiedział szef sekcji praw politycznych w rządzie szwajcarskim Hans-Urs Wili. Jest on jednak pewien, że Szwajcarzy - "zaprawieni w bojach wyborcy", poradzą sobie z tak dużą liczbą pytań, choć przyznaje, że będzie to duże wyzwanie.

Longchamp z kolei uważa, że tak wiele różnych głosowań oznacza, że ani wyborcy, ani media nie będą w stanie dostatecznie rozważyć poszczególnych kwestii. Zwykle podczas referendalnej niedzieli Szwajcarzy odpowiadają na jedno-dwa pytania.

"Zarówno szwajcarskim wyborcom, jak mediom trudno będzie obiektywnie dyskutować i informować" - powiedział Longchamp. Sądzi on, że wyborcy po prostu zagłosują według wskazówek swoich partii. "Ludzie prawdopodobnie będą się kierować stanowiskiem jednej partii we wszystkich kwestiach".

Przedstawiciele głównych szwajcarskich partii politycznych różnią się w ocenie czy dziewięć spraw poddanych pod głosowanie to za dużo, czy nie. Spośród czterech partii tworzących rząd pierwszą opinię reprezentują Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa Szwajcarii (CVP) i Socjaldemokratyczna Partia Szwajcarii (SPS), zaś obaw nie mają Szwajcarska Partia Radykalno-Demokratyczna (FDP) i Szwajcarska Partia Ludowa (SVP).

Jedną z przyczyn spiętrzenia głosowań w dniu 18 maja jest skrócenie przez parlament czasu na przeprowadzenie tzw. referendum weryfikacyjnego, w którym obywatele mogą wypowiedzieć się na temat przyjętych ustaw, a które wykorzystywane było do czasowego blokowania ustaw. Oba niedzielne referenda są właśnie weryfikacyjnymi.

Sytuację komplikują wybory powszechne 19 października, które zmusiły rząd do "upchnięcia" wszystkich głosowań 18 maja. Rząd nie  chciał bowiem, aby głosowania odbywały się w czasie kampanii przed wyborami ani równocześnie z nimi. Z kolei następny wolny termin, 30 listopada, został uznany za zbyt bliski daty wyborów.

sg, pap