Biełkowski: Na wschodzie Ukrainy mamy zaplanowaną kombinację Moskwy

Biełkowski: Na wschodzie Ukrainy mamy zaplanowaną kombinację Moskwy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Flaga Ukrainy (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Jeżeli na Majdanie wydarzenia rozwijały się spontanicznie, to na wschodzie Ukrainy mamy do czynienia z dobrze zaplanowaną kombinacją Moskwy - komentował dla "Rzeczpospolitej" Stanisław Biełkowski, rosyjski politolog i publicysta opozycyjny.
W ocenie politologa protesty w Doniecku, Charkowie czy Ługańsku odbywają się według tego samego schematu i mają na celu stworzenie "sprzyjających warunków" do wprowadzenia rosyjskiego wojska.

- Kreml wyraźnie określił swoje warunki: federalizacja Ukrainy i nadanie językowi rosyjskiemu statusu drugiego państwowego. Warunki te były nie do spełnienia i władze w Kijowie odrzuciły te propozycje. W odpowiedzi na to Moskwa uruchomiła krymski scenariusz. Warto zauważyć, że od pewnego czasu Władimir Putin nie opuszcza Moskwy. Najwięcej czasu spędza w swojej rezydencji w Nowo-Ogariowie, ponieważ tylko tam czuje się bezpiecznie. Świadczy to o tym, że przygotowuje się na izolację - mówił ekspert.

Zaznaczył, że choć Putin nie obawia się sankcji, to ludzie z jego otoczenia boleśnie odczują zakaz wjazdu do Unii Europejskiej i USA. - Większość rosyjskich polityków i biznesmenów wysyła swoje dzieci na studia do Europy, ponieważ w Rosji edukacja nie jest na odpowiednim poziomie. Podobnie ze służbą zdrowia. Cała rosyjska elita leczy się za granicą - stwierdził Biełkowski.

- Filozofia Putina jest prosta. Jego zdaniem na Ukrainie panuje chaos i bałagan, co Zachód może wykorzystać na swoją korzyść. W związku z tym rosyjski prezydent postanowił pokazać, kto jest gospodarzem w regionie. Tym samym stworzył niebezpieczny precedens i postawił pod znakiem zapytania bezpieczeństwo światowe. Amerykanie zdają sobie sprawę z tego, że Putin jest gotów na wiele, i na wszelkie sposoby będą próbowali nie dopuścić do rozlania się konfliktu poza granice Ukrainy. W konsekwencji Zachód nie będzie miał wyboru i posunie się dalej z sankcjami, które odczuje nawet przeciętny Rosjanin - podsumował Biełkowski.

ja, "Rzeczpospolita"