Sekretarz stanu USA John Kerry opisał ostatnie zajścia na wschodzie Ukrainy jako “bardziej niż głęboko niepokojące”. Z dystansem wypowiadał się jednak o możliwości zbrojnej interwencji w związku z aneksją Krymu i obecną sytuacją na Ukrainie.
Podczas wystąpienia w Senacie USA John Kerry oskarżył o wywoływanie prorosyjskich protestów na Ukrainie “siły specjalne i agentów” moskiewskich, którzy usiłują stworzyć sztuczny pretekst do interwencji wojskowej tak, jak na Krymie. - Wszystko, czego byliśmy świadkami przez ostatnich 48 godzin: działania rosyjskich prowokatorów i agentów na wschodzie Ukrainy, pokazuje, że ich celem było wywołanie chaosu. To absolutnie niedopuszczalne – powiedział Kerry.
Ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy oznajmiło, że ruchom separatystycznym w Charkowie i Doniecku „przewodziły rosyjskie służby bezpieczeństwa”. Ostatnie zdarzenia w kraju przedstawiciele ministerstwa opisali jako „drugie stadium okupacji Ukrainy” po aneksji Krymu w zeszłym miesiącu.
- Rosja prowadzi nielegalne i nieuprawnione działania mające na celu destabilizację suwerennego państwa i wywołanie kryzysu przy pomocy opłacanych agentów – powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. Wykluczył on jednak amerykańską interwencję wojskową w odpowiedzi na kryzys na Ukrainie. - Nie znam nikogo w USA, kto powiedziałby, że musimy iść na wojnę z powodu Krymu. Czy ktoś w tej komisji tak uważa? Nie - powiedział.
RL theguardian.com
Ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy oznajmiło, że ruchom separatystycznym w Charkowie i Doniecku „przewodziły rosyjskie służby bezpieczeństwa”. Ostatnie zdarzenia w kraju przedstawiciele ministerstwa opisali jako „drugie stadium okupacji Ukrainy” po aneksji Krymu w zeszłym miesiącu.
- Rosja prowadzi nielegalne i nieuprawnione działania mające na celu destabilizację suwerennego państwa i wywołanie kryzysu przy pomocy opłacanych agentów – powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. Wykluczył on jednak amerykańską interwencję wojskową w odpowiedzi na kryzys na Ukrainie. - Nie znam nikogo w USA, kto powiedziałby, że musimy iść na wojnę z powodu Krymu. Czy ktoś w tej komisji tak uważa? Nie - powiedział.
RL theguardian.com