Cimoszewicz: Zachód nie wykorzystuje argumentów. Rosja panuje

Cimoszewicz: Zachód nie wykorzystuje argumentów. Rosja panuje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włodzimierz Cimoszewicz (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Były premier, minister sprawiedliwości oraz spraw zagranicznych, obecnie senator niezależny Włodzimierz Cimoszewicz ocenił na antenie TVN24, że "Ukraina w 90 procentach jest sama sobie winna, bo przez ponad 20 lat niczego nie robiła, żeby dywersyfikować źródła dostaw gazu i zmniejszyć konsumpcję energii”.
Cimoszewicz mówił o kolejnych naciskach wywieranych przez Moskwę na władze w Kijowie oraz prowokacjach na wschodzie kraju.

Zdaniem Włodzimierza Cimoszewicza, Rosjanom wcale nie chodzi o to, by wejść na Ukrainę. - Realizuje się scenariusz destabilizowania sytuacji wewnętrznej na Ukrainie, utrudniania władzom w Kijowie - których mandat kwestionuje Rosja - rozciągnięcia efektywnej kontroli nad całym krajem - stwierdził w "Faktach po Faktach". Zdaniem Cimoszewicza naciski mają na celu wprowadzenie nowego ładu konstytucyjnego na Ukrainie.

Cimoszewicz zwrócił także uwagę na szum informacyjny, który temu towarzyszy. - To element wojny - bo nikt nic nie wie - tłumaczył. - To jest broń, która pozwala temu, kto ją stosuje, utrzymać inicjatywę. To Moskwa wykazuje inicjatywę w rozgrywaniu tej sytuacji. Sama Ukraina biedna, trochę się broni na tyle, na ile jest w stanie, a Zachód reaguje zawsze niewystarczająco silnie. Tym samym nad tą sytuacją panuje tylko jedna strona - stwierdził senator.

Senator ocenił, że Zachód ma „gigantyczne argumenty” nacisku na Rosję na płaszczyźnie ekonomicznej, jednak nie wykorzystuje ich i nie potrafi stawiać Rosjanom warunków. - W moim przekonaniu Zachód powinien był sformułować stanowisko inaczej - my wprowadzimy sankcje ekonomiczne, jeżeli za miesiąc nie opuścicie Krymu; podniesiemy je na drugi poziom, jeżeli za trzy miesiące nadal nie opuścicie Krymu - tłumaczył.

- Rosja dzisiaj, tak jak twardy pokerzysta z kamienną twarzą sugeruje, że z jednej strony chce być fair, chce być wiarygodnym dostawcą, ale oczywiście (pokazuje - red.), że jeśli wprowadzicie sankcje, to na tym więcej sami stracicie. Wiadomo jak to należy interpretować - podkreślił.

Zdaniem Cimoszewicza, problem polega na tym, czy Europa jest gotowa powiedzieć "sprawdzam" i "obnażyć blef" Rosji. - Zachód ma w swoich rękach bardzo silne atuty. Nawet nie umiemy wygrywać tego co mamy, nie musimy blefować, mamy bardzo silne karty - dodał.
TVN24.pl, ml