Członkowie sił bezpieczeństwa i sił zbrojnych zostaną poddani jeszcze surowszej procedurze lustracyjnej, obejmującej indywidualne przesłuchania i zbieranie zeznań na ich temat.
ORHA, która administruje Irakiem w okresie przejściowym, zamierza rozpocząć czystki już w sobotę, gdyż chce mieć pewność, że w organizowanych przez nią nowych władzach irackich nie będzie ludzi Saddama.
"Partia Baas w Iraku jest skończona. Chcemy być pewni, że tak będzie. Wbijemy jej kołek w serce" - powiedział przedstawiciel ORHA.
"Wiemy, że "debaasizacja" pociągnie za sobą pewną nieefektywność sprawowania władzy. To jest cena, którą jesteśmy zdecydowani zapłacić za wytrzebienie "baasizmu" w społeczeństwie irackim" - przyznał.
W jego opinii to członkowie partii Baas, podejmujący próby przegrupowania, mogą stać za "niektórymi, ale nie wszystkimi" problemami z bezpieczeństwem w Bagdadzie i innych miastach irackich.
Według przedstawiciela ORHA, zakaz obejmowania funkcji publicznych przez członków partii Baas dotyczy w praktyce tylko ok. 2 tys. osób, gdyż tylu "partyjnych" ubiega się ponownie o stanowiska w nowych władzach. Pozostali "rozpłynęli się" i nie stanowią czynnika odgrywającego znaczącą rolę.
Czystki we władzach irackich rozpoczynają się tydzień po ogłoszeniu przez dowódcę sił koalicyjnych generała Tommy'ego Franksa decyzji o rozwiązaniu partii Baas.
Nowy, cywilny administrator Iraku Paul Bremer obiecał w czwartek na swej pierwszej konferencji prasowej w Bagdadzie, że ani były prezydent Saddam Husajn, ani jego partia nigdy nie wrócą do władzy w Iraku.
sg, pap