Ze względu na braki UE w dziedzinie obrony, jakie odsłoniła wojna w Kosowie wiosną 1999 roku, przywódcy 15 krajów Unii na szczycie w Helsinkach w grudniu tego samego roku zadecydowali o powołaniu do 2003 roku sił szybkiego reagowania. Docelowo siły te mają być zdolne do wysłania i rozmieszczenia w ciągu 60 dni w miejscu, w którym doszło do kryzysu, łącznie 60 tysięcy ludzi, którzy mogliby pozostać tam przynajmniej przez rok.
W poniedziałek ministrowie prawdopodobnie przyjmą wiadomość jako dowód, że europejska współpraca obronna rozwija się, mimo poważnych sporów w łonie UE, wywołanych wojną iracką i popieranym przez Francję i Niemcy projektem utworzenia oddzielnych europejskich sztabów wojskowych, który został odrzucony przez większość krajów UE jako zagrożenie dla jedności NATO.
Czytaj też: Siły ślamazarnego reagowania
sg, pap