Wśród ofiar śmiertelnych jest co najmniej sześciu obywateli państw zachodnich - trzech Francuzów, dwóch Hiszpanów i jeden Włoch. Trzech innych Hiszpanów jest rannych, z czego jeden poważnie. Zginęło też około dziesięciu zamachowców-samobójców. Wśród ofiar nie ma Polaków, poinformował konsul z konsulatu generalnego RP w Casablance Stanisław Krotoszyński. Polski konsulat znajduje się w odległości 150 m od zaatakowanego żydowskiego centrum kulturalnego.
Zamachowcy przeprowadzili łącznie pięć ataków, do których użyli samochodów-pułapek oraz bomb. Samochody-pułapki zostały wysadzone koło konsulatu belgijskiego, hiszpańskiego klubu, w pobliżu żydowskiego centrum kulturalnego oraz cmentarza żydowskiego, zaś przed hotelem Safir zamachowiec, którego portier nie wpuścił do budynku, zdetonował ładunek wybuchowy przymocowany do ciała.
Policja aresztowała trzech podejrzanych w tym rannego zamachowca.
Bezpośrednio po tym, jak wybuchy wstrząsnęły miastem, zamknięte zostały wszystkie nocne kluby i restauracje. Naoczni świadkowie mówią o piekle, jakie rozpętało się w Casablance, kiedy do akcji ruszyły na sygnale karetki pogotowia i samochody policyjne. Z pobliskich miejscowości ściągnięto do Casablanki dodatkowe karetki pogotowia.
Policja zorganizowała blokady drogowe na wszystkich szosach prowadzących do miasta. Minister spraw wewnętrznych Maroka Mostafa Sahel powiedział, że w Rabacie i w Casablance powołane zostały grupy kryzysowe.
Podkreślił, że zamachy mają "dobrze znane cechy terroryzmu międzynarodowego". W Waszyngtonie stwierdzono natomiast, iż skoordynowane zamachy świadczą, że można je przypisać Al-Kaidzie.
Maroko jest zdecydowanym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, jednak wyrażano tam ubolewanie, że nie udało się znaleźć politycznego rozwiązania kryzysu irackiego. Przeciwne wojnie było także społeczeństwo tego kraju.
Król Maroka wyrażał obawy, że wojna w Iraku może nasilić w kraju islamski ruch fundamentalistyczny. w obawie przed zamachami fundamentalistów przełożono nawet przewidziane na kwiecień wybory lokalne.
Od kilku dni służby specjalne państw zachodnich rejestrowały wzrost liczby przesyłanych telefonicznie i za pośrednictwem internetu informacji, które mogły wskazywać na przygotowania do zamachów. Państwa te ostrzegły swoich obywateli przed "wyraźnym zagrożeniem terrorystycznym" w sześciu krajach wschodniej Afryki i Azji Południowo-Wschodniej. Na liście zagrożonych państw nie było jednak Maroka.
em, pap
Czytaj też: Al-Kaida szykuje się do skoku