Milicja w Odessie zaczęła w niedzielę zwalniać z aresztu prorosyjskich separatystów, zatrzymanych po piątkowych zamieszkach, w których zginęło ponad 40 osób. Budynek otacza ponad 2 tys. demonstrantów.
Rzecznik odeskiej komendy obwodowej milicji Wołodymyr Szablenko poinformował, że osoby zatrzymane po zajściach z 2 maja zostały zwolnione z aresztu. Jadnak, jak donoszą miejscowe media, tłum się nie rozchodzi, bo osobom zwolnionym nie oddano dokumentów, co oznacza, że mogą zostać ponownie zatrzymane. Trwają rozmowy między milicją a demonstrantami - podaje TVN24.
Na wolności znalazło się dotąd ok. 30 separatystów ze 140 zatrzymanych po piątkowych zamieszkach.
Jak podaje portal lb.ua, decyzję o zwolnieniu prorosyjskich demonstrantów podjęto po tym, jak zaczął się szturm na komendę milicji. Staranowano bramę i kamieniami wybito okna, a demonstranci otoczyli budynek.
Do piątkowych starć w Odessie, na południu Ukrainy, doszło, gdy kilkuset prorosyjskich demonstrantów, uzbrojonych w pałki i broń palną, zaatakowało idący przez centrum miasta pochód złożony z ok. 1500 zwolenników władz w Kijowie. Dominowali wśród nich kibice klubów piłkarskich z Odessy i Charkowa. W rezultacie zamieszek zginęło 46 osób. Z nich 31 osób zginęło w pożarze budynku związków zawodowych. 214 osób trafiły do szpitali.
TVN24, lb.ua, tk
Na wolności znalazło się dotąd ok. 30 separatystów ze 140 zatrzymanych po piątkowych zamieszkach.
Jak podaje portal lb.ua, decyzję o zwolnieniu prorosyjskich demonstrantów podjęto po tym, jak zaczął się szturm na komendę milicji. Staranowano bramę i kamieniami wybito okna, a demonstranci otoczyli budynek.
Do piątkowych starć w Odessie, na południu Ukrainy, doszło, gdy kilkuset prorosyjskich demonstrantów, uzbrojonych w pałki i broń palną, zaatakowało idący przez centrum miasta pochód złożony z ok. 1500 zwolenników władz w Kijowie. Dominowali wśród nich kibice klubów piłkarskich z Odessy i Charkowa. W rezultacie zamieszek zginęło 46 osób. Z nich 31 osób zginęło w pożarze budynku związków zawodowych. 214 osób trafiły do szpitali.
TVN24, lb.ua, tk