Jak podaje na swojej stronie internetowej organizacja Human Rights Watch (HRW), istnieją "uzasadnione podejrzenia", że reżim syryjski nadal używa broni chemicznej w starciach z rebeliantami, choć formalnie trwa już proces rozbrajania arsenału, ustalony w zeszłym roku przez Rosję i USA w Genewie.
Damaszek miałby przeprowadzić trzy ataki w samym tylko kwietniu używając broni chemicznej. Aktywiści informują, że wojsko wierne władzom w Damaszku zaatakowało przy jej użyciu w kwietniu trzy miasta w północnej części Syrii. Może chodzić o silne stężenie chloru - na ujawnionych nagraniach i zdjęciach widać moment jednej z eksplozji, po której unosi się zielono-żółty dym.
W ubiegły czwartek ONZ informowało, że blisko 92 proc. posiadanej przez reżim Assada broni chemicznej miało zostać zlikwidowane. Łączne zasoby Syrii to ok. 1300 ton gazów bojowych i substancji służących do ich produkcji. Do porozumienia doszło, kiedy po jednym z ataków chemicznych zginęło 1400 cywilów, a Stany Zjednoczone zagroziły wkroczeniem wojsk.
DK, HRW
W ubiegły czwartek ONZ informowało, że blisko 92 proc. posiadanej przez reżim Assada broni chemicznej miało zostać zlikwidowane. Łączne zasoby Syrii to ok. 1300 ton gazów bojowych i substancji służących do ich produkcji. Do porozumienia doszło, kiedy po jednym z ataków chemicznych zginęło 1400 cywilów, a Stany Zjednoczone zagroziły wkroczeniem wojsk.
DK, HRW