Obserwatorzy ONZ na Ukrainie stwierdzili alarmujące pogorszenie się sytuacji w zakresie praw człowieka na wschodzie kraju i poważne problemy na Krymie. Z najnowszego raportu wynika, że w starciach na południowym-wschodzie bierze udział coraz więcej osób, zwiększa się też ilość broni. Rosyjska dyplomacja pośpieszyła się z odpowiedzią. Według MSZ RF obserwatorzy działali na " zlecenie polityczne".
ONZ zaniepokojona sytuacją na południowym-wschodzie Ukrainy. - Skała przemocy rośnie – poinformował pomocnik sekretarza generalnego ONZ do praw człowieka Iwan Szymonowicz.
Organizacja przedstawia 37-stronicowy raport, sporządzony przez liczącą 34 osoby misję obserwatorów ONZ, obejmuje okres od 2 kwietnia do 6 maja. Według raportu, działania uzbrojonych ugrupować doprowadziły do znacznego pogorszenia sytuacji we wschodnich i południowych częściach Ukrainy. Przy tym ilość i liczebność bojówek cały czas wzrasta, w tym samym czasie zwiększa się ilość broni w regionach Ukrainy.
Raport zawiera listę zabójstw, przypadków tortur i uprowadzeń, w większości dokonanych przez uzbrojone grupy antyrządowe. Do tej pory w starciach zginęło już 127 osób. ONZ podkreśla, że wiadomo o 112 przypadkach porwań i przetrzymywania ludzi. Przy tym los 49 porwanych wywołuje u organizacji "głębokie zaniepokojenie". Obserwatorzy, również podkreślają, że ma miejsce masowe prześladowanie i przetrzymywanie dziennikarzy, aktywistów i miejscowych polityków.
Autorzy dokumentu wskazują, że milicja i lokalne władze we wschodniej Ukrainie, działając w zmowie, uczestniczyły w nielegalnych działaniach i przejmowaniu miast przez zbrojne grupy separatystyczne. Podkopuje to - ich zdaniem - rządy prawa i gwarancje przestrzegania praw człowieka na tych obszarach. ONZ również zwraca uwagę na brak działań ze strony ukraińskiej milicji, kiedy podczas serii wypadków powinna była interweniować. Iwan Szymonowicz przytoczył przykład odesskiej tragedii z 2 maja, kiedy milicja nie zrobiła nic, żeby uniknąć ofiar starć. Wtedy w ciągu jednego dnia zginęło 46 osób.
Obserwatorzy ONZ zbadali również sytuację na Krymie. Dziennikarze, przedstawiciele mniejszości seksualnych, religijnych i etnicznych, chorzy na AIDS oraz obywatele, którzy nie ubiegają się o przyznanie rosyjskiego obywatelstwa, są szykanowani i zastraszani - podkreślono w raporcie. Mieszkańcom Krymu, którzy do stycznia 2015 r. nie uzyskają prawa pobytu na półwyspie, może grozić deportacja - zaznaczono.
Rosyjska dyplomacja bardzo szybko zareagowała na opublikowany raport ONZ. Rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksander Łukaszewicz oświadczył, że raport ignoruje rażące przypadki gwałcenia praw człowieka przez samozwańcze władze w Kijowie. Autorzy raportu zaś, uważa rosyjskie MSZ, działało na "zlecenie polityczne" w celu "wybielenia" tymczasowego rządu w Kijowie.
lb.ua, Polskie Radio, tk
Organizacja przedstawia 37-stronicowy raport, sporządzony przez liczącą 34 osoby misję obserwatorów ONZ, obejmuje okres od 2 kwietnia do 6 maja. Według raportu, działania uzbrojonych ugrupować doprowadziły do znacznego pogorszenia sytuacji we wschodnich i południowych częściach Ukrainy. Przy tym ilość i liczebność bojówek cały czas wzrasta, w tym samym czasie zwiększa się ilość broni w regionach Ukrainy.
Raport zawiera listę zabójstw, przypadków tortur i uprowadzeń, w większości dokonanych przez uzbrojone grupy antyrządowe. Do tej pory w starciach zginęło już 127 osób. ONZ podkreśla, że wiadomo o 112 przypadkach porwań i przetrzymywania ludzi. Przy tym los 49 porwanych wywołuje u organizacji "głębokie zaniepokojenie". Obserwatorzy, również podkreślają, że ma miejsce masowe prześladowanie i przetrzymywanie dziennikarzy, aktywistów i miejscowych polityków.
Autorzy dokumentu wskazują, że milicja i lokalne władze we wschodniej Ukrainie, działając w zmowie, uczestniczyły w nielegalnych działaniach i przejmowaniu miast przez zbrojne grupy separatystyczne. Podkopuje to - ich zdaniem - rządy prawa i gwarancje przestrzegania praw człowieka na tych obszarach. ONZ również zwraca uwagę na brak działań ze strony ukraińskiej milicji, kiedy podczas serii wypadków powinna była interweniować. Iwan Szymonowicz przytoczył przykład odesskiej tragedii z 2 maja, kiedy milicja nie zrobiła nic, żeby uniknąć ofiar starć. Wtedy w ciągu jednego dnia zginęło 46 osób.
Obserwatorzy ONZ zbadali również sytuację na Krymie. Dziennikarze, przedstawiciele mniejszości seksualnych, religijnych i etnicznych, chorzy na AIDS oraz obywatele, którzy nie ubiegają się o przyznanie rosyjskiego obywatelstwa, są szykanowani i zastraszani - podkreślono w raporcie. Mieszkańcom Krymu, którzy do stycznia 2015 r. nie uzyskają prawa pobytu na półwyspie, może grozić deportacja - zaznaczono.
Rosyjska dyplomacja bardzo szybko zareagowała na opublikowany raport ONZ. Rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksander Łukaszewicz oświadczył, że raport ignoruje rażące przypadki gwałcenia praw człowieka przez samozwańcze władze w Kijowie. Autorzy raportu zaś, uważa rosyjskie MSZ, działało na "zlecenie polityczne" w celu "wybielenia" tymczasowego rządu w Kijowie.
lb.ua, Polskie Radio, tk