Atak rozpoczął się ok. 23.30 w niedzielę czasu miejscowego (20.30 w Polsce) i trwał przez 5 godzin, nim siły bezpieczeństwa opanowały lotnisko. Według kierownictwa lotniska, w akcji odbijania portu lotniczego zginęło 8 członków paramilitarnej ochrony, 2 pracowników pakistańskich linii lotniczych i jeden strażnik lotniska.
Gen. Asim Bajwa, koordynujący działania sił bezpieczeństwa podał informację, że po stronie bojowników jest 10 ofiar - czyli wszyscy napastnicy. Dwóch z nich zginęło, detonując "pasy szahida", czyli specjalną kamizelkę z ładunkami wybuchowymi. Generał dodał, że szturm zakończył się w poniedziałek rano, a lotnisko znalazło się pod całkowitą kontrolą wojskową.
Pióropusz dymu unosił się nad lotniskiem, pożary szalały w co najmniej dwóch miejscach. Na miejsce skierowano kilkadziesiąt karetek pogotowia. Bajwa zaznaczył, że budynek zapalił się w czasie ataku, ale pożar nie objął samolotów.
Wszystkie loty zostały odwołane, a maszyny zmierzające do Karaczi przekierowane na inne lotniska.
Wcześniej w niedzielę co najmniej 22 osoby zginęły z powodu samobójczych ataków bombowych w niedalekim od Karaczi Taftan, w pobliżu granicy z Iranem.
Według BBC, do ataku przyznali się talibowie.