"To tak zwany dwufalowy proces zachorowania. Podobne zjawisko obserwowaliśmy w zeszłym roku w Homlu na wschodzie Białorusi, gdzie ludzie również chorowali na zapalenie opon. Lekarze nie są hudraulikami, którzy dokręcają mutrę i dają na to gwarancję. Nawrót choroby zależy od odporności danego organizmu" - twierdzi Ilkiewicz.
Choroba ta, której źródła dotąd nie stwierdzono, wyszła już poza granice miasta. Zapalenie opon mózgowych stwierdzono u kilku mieszkańców powiatu grodzieńskiego. Pod obserwacją znajduje się też mężczyzna z miejscowości Pahraniczny, leżącej na polsko- białoruskim przejściu granicznym Bobrowniki-Berestawica. Choroby jednak na razie u niego nie stwierdzono.
W czasie pierwszej fali zachorowań, która zaczęła się w połowie maja, zanotowano ponad dwieście przypadków zapalenia opon mózgowych.
em, pap