W czwartek późnym wieczorem w centrum Doniecka doszło do eksplozji. Spłonął mikrobus, należący do samozwańczych władz "Donieckiej Republiki Ludowej". Rannych zostało 7 osób, 3 zabitych.
Do zamachu doszło w przed budynku gmachu donieckiej administracji obwodowej, która jest zajęta przez prorosyjskich separatystów.
Materiał wybuchowy znajdował się najprawdopodobniej w samochodzie osobowym stojącym obok mikrobusu używanego przez bojowników. W wyniku silnego wybuchu oba pojazdy spłonęły. Wśród poszkodowanych jest Richard Yali, jeden z najbliższych doradców szefa samozwańczych władz - Denisa Puszylina. Według niepotwierdzonych danych zmarł on w szpitalu w wyniku odniesionych ran.
Prorosyjscy rebelianci twierdzą, że celem zamachu był sam Puszylin. 7 czerwca zastrzelony został w centrum Doniecka jego inny doradca Maksim Pietruchin.
Jak donosi rosyjski "Komiersant" w zamachu zginęło 3 osoby.
Pravda.ua
Materiał wybuchowy znajdował się najprawdopodobniej w samochodzie osobowym stojącym obok mikrobusu używanego przez bojowników. W wyniku silnego wybuchu oba pojazdy spłonęły. Wśród poszkodowanych jest Richard Yali, jeden z najbliższych doradców szefa samozwańczych władz - Denisa Puszylina. Według niepotwierdzonych danych zmarł on w szpitalu w wyniku odniesionych ran.
Prorosyjscy rebelianci twierdzą, że celem zamachu był sam Puszylin. 7 czerwca zastrzelony został w centrum Doniecka jego inny doradca Maksim Pietruchin.
Jak donosi rosyjski "Komiersant" w zamachu zginęło 3 osoby.
Pravda.ua