76-letni Juan Carlos nie silił się na długie przemowy. – Zdecydowałem się zakończyć moje rządy i abdykować – oznajmił zdumionym rodakom w telewizyjnym orędziu. – Mój syn jest gotowy na przejęcie korony i otwarcie nowej ery, pełnej nadziei, jaką dają jego doświadczenie i energia nowego pokolenia – zapewniał. Pokoleniowa zmiana na hiszpańskim tronie nastąpi w stylu kryzysowym. Zaplanowana na ten tydzień koronacja ma być zorganizowana w skromnych, wręcz ascetycznych warunkach. Uroczystość odbędzie się w parlamencie, bez ceremonii kościelnej. Sukcesor – książę Filip VI – wygłosi krótkie przemówienie, a przed budynkiem parlamentu przejdzie niewielka wojskowa defilada. Nowy władca w towarzystwie małżonki pokaże się na balkonie Pałacu Królewskiego. I to by było na tyle. Nic dziwnego w sytuacji, gdy w każdym komunikacie dworu powtarza się słowo „cięcia”. Nawet sam Juan Carlos nie pofatyguje się na koronację syna, obędzie się też bez gości z zagranicy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.