Prześladowanie za to, że jestem Polakiem? To historia całego mojego pobytu w Anglii – mówi Andrzej Rygielski, menedżer sklepu w hrabstwie Kent. Pochodzi z Inowrocławia, dziś obywatel brytyjski, na Wyspach od dziewięciu lat. Opowiadać może długo: o przeciętych oponach w samochodzie, wybitych szybach, obrzucaniu sklepu jajkami i kamieniami. O napisie na ścianie jego domu – z błędami – „Pollish suck cock” (Polacy ciągną druta). O tym, jak jeden z klientów wyzwał jego żonę od polskich dziwek. O tym, jak inny klient próbował go pobić. Policja, której zgłosił incydent, przyszła po trzech dniach i do dziś nic nie zrobiła w tej sprawie. Rygielski mówi też o rasizmie w białych rękawiczkach: – Anglicy to przecież bardzo uprzejmy naród. Pytają mnie: „Skąd jesteś, z Polski?”. A w drugim zdaniu: „Kiedy wracasz do domu?”. A ja nie jestem turystą ani obibokiem. Mieszkam tu, pracuję, płacę podatki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.