Grozny - stolica wybuchów (aktl.)

Grozny - stolica wybuchów (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W stolicy Czeczenii wysadzono w powietrze ciężarówkę z ładunkiem wybuchowym. Wg. milicji, eksplozja nastąpiła za wcześnie, zginęli sami zamachowcy, ale ponad 30 osób zostało rannych.
Eksplodowała wypełniona ładunkiem wybuchowym ciężarówka Kamaz. Wybuch uszkodził kilka budynków. Zamach potępiła Rada Europy.

Według prokuratora generalnego republiki Władimira Krawczenki, celem dwójki zamachowców, którzy zginęli w zamachu, były najprawdopodobniej znajdujące się kilkadziesiąt metrów od miejsca eksplozji budynki milicyjnych sił specjalnych oraz oddziału szybkiego reagowania.

Krawczenko uważa, że sprawcy nie zdołali dojechać do miejsca planowanego zamachu. "Wszystko to można przyrównać do zamachu w Znamienskoje (12 maja), kiedy to terroryści wysadzili w powietrze samochód, gdy nie udało im się dojechać do budynku Federalnej Służby Bezpieczeństwa" - powiedział prokurator agencji Interfax.

Z kolei rosyjski minister spraw zagranicznych Borys Gryzłow twierdzi, że to milicja zniszczyła ciężarówkę, gdy uznano, że kierowca nie chce się zatrzymać.

"Uważam, że milicjanci działali w sposób zdecydowany i mądry. Zdołali w ten sposób zapobiec zamachowi, podobnemu do wybuchu budynków (promoskiewskiej) administracji w Groznym w grudniu ub.r." - powiedział szef rosyjskiego MSW. W grudniowym zamachu zginęły 83 osoby.

W Strasburgu sekretarz generalny Rady Europy Walter Schwimmer, potępiając piątkowy zamach, wezwał strony konfliktu, aby  "przerwały niekończącą się spiralę przemocy i zaczęły szukać jakiegoś trwałego rozwiązania politycznego dla schorzeń regionu".

Schwimmer oświadczył, że "terroryści starają się utrudnić powrót do normalnego życia, atakując struktury administracyjne". Podkreślił, że walcząc z terroryzmem, trzeba zarazem respektować prawa człowieka.

Prokurator Krawczenko powiedział, że na miejscu piątkowej eksplozji znaleziono szczątki dwojga zamachowców - kobiety i mężczyzny. Znaleziono także dowód osobisty jednego z domniemanych sprawców - 19-letniego mężczyzny, mieszkańca Dagestanu, graniczącego z Czeczenią.

Według informacji ratowników, rany odniosło co najmniej 36 osób. Minister Gryzłow mówił z kolei w piątek wieczorem o siedmiu rannych - czterech milicjantach i trzech cywilach.

Agencja ITAR-TASS podała wcześniej, że znacznej części poszkodowanych udzielono pomocy na miejscu, a kilka osób trafiło do szpitali. Najprawdopodobniej stąd biorą się rozbieżności między danymi Krawczenki i Gryzłowa.

Obaj przedstawiciele władz zgodnie twierdzą, że poza zamachowcami nikt nie zginął, a prokurator Czeczenii dodaje, że stan żadnego z rannych nie jest ciężki.

Zamach, do którego doszło około 16:20 czasu moskiewskiego (14:20 warszawskiego), jest kolejną akcją terrorystyczną od czasu referendum konstytucyjnego 23 marca.

Głosowanie, w którym - według oficjalnych danych - 95 proc. ludności Czeczenii poparło moskiewski projekt konstytucji dla  republiki, zostało na Kremlu uznane za zwycięstwo i początek końca konfliktu, trwającego od 1999 roku.

Najbardziej krwawe zamachy przeprowadzono 12 maja w Znamienskoje (59 ofiar śmiertelnych) i 14 maja w Ilischan-Jurt (20 osób zabitych).

sg, pap