- Hamas zdecydował się eskalować sytuację i zapłaci za to wysoką cenę - oznajmił premier Izraela Benjamin Netanjahu. Zarządził przygotowania do inwazji lądowej na Strefę Gazy, 1,5 tys. rezerwistów zostało wezwanych do stawienia się we właściwej dla miejsca zamieszkania bazie. Trwają naloty i ostrzał rakietowy.
Ataki lotnicze odbywają się w ramach rozpoczętej wcześniej operacji "Protective Edge", polegającej na bombardowaniu pozycji terrorystów w Gazie. Hamas informuje o 9 rannych, ale nie precyzując, czy chodzi tylko o bojowników, czy również cywilów. Wcześniej, w nocy z poniedziałku na wtorek, raniono 12 Palestyńczyków.
Przedstawiciel zbrojnego skrzydła Hamasu ostrzegł Izrael przed kolejnymi nalotami na domy bojowników. "Zareagujemy na nie niespodziewaną eskalacją naszych ataków" - napisał na Twitterze.
Hamas tylko w ciągu godziny wystrzelił około 60 rakiet i granatów na terytorium Izraela, w promieniu około 40 km od Strefy Gazy, ale izraelska armia poinformowała, że większość pocisków przechwycił system obrony antyrakietowej. Ranni zostali dwaj żołnierze.
Dziennik dodaje, że rakiety Hamasu spadły na kilka ważniejszych miast na południu kraju i po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy spowodowały włączenie syren alarmowych w środkowym Izraelu.
- Hamas zdecydował się eskalować sytuację i zapłaci za to wysoką cenę - oznajmił kilka godzin później premier Netanjahu, przed rozmowami z dowództwem wojska. Po naradzie oznajmił, że wydał rozkaz przygotowania inwazji lądowej na Strefę Gazy.
Palestyński prezydent Mahmud Abbas zażądał natomiast deeskalacji konfliktu i wystosował apel do społeczności międzynarodowej i krajów arabskich o wywarcie presji na rząd Izraela. Barack Obama zabierał głos w sprawie już przed paroma dniami, wnosząc o "powściągliwość i położenie kresu aktom odwetu". - Wszystkie strony muszą chronić niewinnych, działać z rozwagą i powściągliwie, nie szukać zemsty ani odwetu - podkreślił Obama.
Uderzenia rakietowe Hamasu mają trwać nieustannie. Ogłoszono także stan wyjątkowy na terytorium Izraela w promieniu 40 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy.
Haarec, BBC, CNN
Przedstawiciel zbrojnego skrzydła Hamasu ostrzegł Izrael przed kolejnymi nalotami na domy bojowników. "Zareagujemy na nie niespodziewaną eskalacją naszych ataków" - napisał na Twitterze.
Hamas tylko w ciągu godziny wystrzelił około 60 rakiet i granatów na terytorium Izraela, w promieniu około 40 km od Strefy Gazy, ale izraelska armia poinformowała, że większość pocisków przechwycił system obrony antyrakietowej. Ranni zostali dwaj żołnierze.
Dziennik dodaje, że rakiety Hamasu spadły na kilka ważniejszych miast na południu kraju i po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy spowodowały włączenie syren alarmowych w środkowym Izraelu.
- Hamas zdecydował się eskalować sytuację i zapłaci za to wysoką cenę - oznajmił kilka godzin później premier Netanjahu, przed rozmowami z dowództwem wojska. Po naradzie oznajmił, że wydał rozkaz przygotowania inwazji lądowej na Strefę Gazy.
Palestyński prezydent Mahmud Abbas zażądał natomiast deeskalacji konfliktu i wystosował apel do społeczności międzynarodowej i krajów arabskich o wywarcie presji na rząd Izraela. Barack Obama zabierał głos w sprawie już przed paroma dniami, wnosząc o "powściągliwość i położenie kresu aktom odwetu". - Wszystkie strony muszą chronić niewinnych, działać z rozwagą i powściągliwie, nie szukać zemsty ani odwetu - podkreślił Obama.
Uderzenia rakietowe Hamasu mają trwać nieustannie. Ogłoszono także stan wyjątkowy na terytorium Izraela w promieniu 40 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy.
Haarec, BBC, CNN