"Mój kraj potrzebuje dostaw odpowiedniego sprzętu, który pomógłby nam pilnować naszych granic i przerwać powstanie przy minimalnym użyciu przemocy" - napisał prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w liście otwartym do administracji Stanów Zjednoczonych.
List opublikował dziennik "Washington Post".
Poroszenko zaczął od nawiązania do zestrzelenia malezyjskiego samolotu przez prorosyjskich separatystów. Stwierdził, że dopiero ta tragedia pozwoliła ludziom zrozumieć, z jakim zagrożeniem mierzy się Ukraina. "Moje obawy o nakręcającą się spiralę przemocy, która wymknie się spod kontroli potwierdziły się 17 lipca, gdy separatyści używając rosyjskiego pocisku zestrzelili samolot rejsu MH17 Malaysia Airlines. Ten atak na niewinnych ludzi nigdy nie powinien się wydarzyć. Moskwa wręczyła separatystom wysoce skomplikowany technologicznie sprzęt wojskowy niczym dziecku broń" - podkreśla Poroszenko.
Prezydent Ukrainy dodał, że tuż po upadku samolotu doszło do profanacji miejsca katastrofy przez separatystów. "Blokowanie dostępu do wraku śledczym, zacieranie śladów, rabowanie bagaży ofiar i traktowanie ich ciał niczym odpadów" - wyliczał Poroszenko.
Poroszenko zaznaczył, że Zachód powinien zacząć myśleć o przygotowaniu mocnej odpowiedzi na działania Rosji. "Ważne jest, by Stany Zjednoczone wprowadziły mocniejsze sankcje w odpowiedzi na rosyjską agresję w moim kraju, a w kontekście katastrofy (samolotu - red.), powinny też zdecydować o szerokich sankcjach sektorowych wobec Moskwy. Europa powinna pójść śladem USA i wprowadzić swoje sankcje" - tłumaczył prezydent Ukrainy.
Poroszenko zaapelował też o dozbrojenie ukraińskiej armii. "Mój kraj potrzebuje dostaw odpowiedniego sprzętu, który pomógłby nam pilnować naszych granic i przerwać powstanie przy minimalnym użyciu przemocy" stwierdził.
TVN24/"Washington Post"
Poroszenko zaczął od nawiązania do zestrzelenia malezyjskiego samolotu przez prorosyjskich separatystów. Stwierdził, że dopiero ta tragedia pozwoliła ludziom zrozumieć, z jakim zagrożeniem mierzy się Ukraina. "Moje obawy o nakręcającą się spiralę przemocy, która wymknie się spod kontroli potwierdziły się 17 lipca, gdy separatyści używając rosyjskiego pocisku zestrzelili samolot rejsu MH17 Malaysia Airlines. Ten atak na niewinnych ludzi nigdy nie powinien się wydarzyć. Moskwa wręczyła separatystom wysoce skomplikowany technologicznie sprzęt wojskowy niczym dziecku broń" - podkreśla Poroszenko.
Prezydent Ukrainy dodał, że tuż po upadku samolotu doszło do profanacji miejsca katastrofy przez separatystów. "Blokowanie dostępu do wraku śledczym, zacieranie śladów, rabowanie bagaży ofiar i traktowanie ich ciał niczym odpadów" - wyliczał Poroszenko.
Poroszenko zaznaczył, że Zachód powinien zacząć myśleć o przygotowaniu mocnej odpowiedzi na działania Rosji. "Ważne jest, by Stany Zjednoczone wprowadziły mocniejsze sankcje w odpowiedzi na rosyjską agresję w moim kraju, a w kontekście katastrofy (samolotu - red.), powinny też zdecydować o szerokich sankcjach sektorowych wobec Moskwy. Europa powinna pójść śladem USA i wprowadzić swoje sankcje" - tłumaczył prezydent Ukrainy.
Poroszenko zaapelował też o dozbrojenie ukraińskiej armii. "Mój kraj potrzebuje dostaw odpowiedniego sprzętu, który pomógłby nam pilnować naszych granic i przerwać powstanie przy minimalnym użyciu przemocy" stwierdził.
TVN24/"Washington Post"