„Władimir Putin chce jeszcze raz sprawdzić informacje, które dostaje od swoich podległych” – pisze dziennikarz Andriej Kolesnikow na łamach rosyjskiego „Kommiersanta”. „Jeśli okaże się, że za zestrzeleniem samolotu stoją bojownicy, tak, Władimir Putin odmówi się od nich”.
Kolesnikow pisze, że wiele osób w Rosji żałuje, że czarne skrzynki z malezyjskiego boeinga trafiły do Wielkiej Brytanii, która „razem z USA nie upuści szansę, aby nadać tej historii rozwój”. „Jak Putin mógł dopuścić, żeby skrzynki trafiły w ręce wrogów?” – pyta dziennikarz i dochodzi do wniosku, że „możliwie właśnie Putin na to liczył”.
Według Kolesnikowa w ten sposób Putin może sprawdzić informacje, które mu dostarczają jego podwładni. „Jeśli w końcu wyjaśni się, że bojownicy jednak zamieszani w to wszystko, to radykalnie zmieni nastawienie do nich. Nawet gdyby okazało się, że był to jakiś przypadek” – pisze Kolesnikow. „Niewinne dzieci, dorośli i starcy, którzy zginęli – to dla niego [Putina –red.] jednak czerwona linia, którą on nie może przekroczyć” – twierdzi dziennikarz i przekonuje, że prezydent Rosji nie weźmie taki „grzech na sumienie”, bo „nie jest tego wart”.
Zaznacza jednak, że Putin musi wiedzieć, kto stoi za zestrzeleniem samolotu. „Jeśli okaże się, że bojownicy dowiedzieli się o zestrzeleniu samolotu nie po tym, jak odłamki samolotu i szczątki pasażerów zaczęli na nich spadać – to raz i na zawsze będzie zweryfikowana polityka w stosunku do bojowników oporu. Tak, Władimir Putin odmówi się od nich” – stwierdza Kolesnikow.
Opozycyjny polityk Boris Niemcow, komentując pojawienie się tego artykułu pisze, że Kolesnikow jest bliskim Kremlu człowiekiem. „Kremlowskie media posypują głowę popiołem. Czy to znaczy, że Putin jest gotowy przestać wspierać separatystów i tym samym zakończyć wojnę? Wierzycie w to?” - ironicznie pyta Niemcow.
Według Kolesnikowa w ten sposób Putin może sprawdzić informacje, które mu dostarczają jego podwładni. „Jeśli w końcu wyjaśni się, że bojownicy jednak zamieszani w to wszystko, to radykalnie zmieni nastawienie do nich. Nawet gdyby okazało się, że był to jakiś przypadek” – pisze Kolesnikow. „Niewinne dzieci, dorośli i starcy, którzy zginęli – to dla niego [Putina –red.] jednak czerwona linia, którą on nie może przekroczyć” – twierdzi dziennikarz i przekonuje, że prezydent Rosji nie weźmie taki „grzech na sumienie”, bo „nie jest tego wart”.
Zaznacza jednak, że Putin musi wiedzieć, kto stoi za zestrzeleniem samolotu. „Jeśli okaże się, że bojownicy dowiedzieli się o zestrzeleniu samolotu nie po tym, jak odłamki samolotu i szczątki pasażerów zaczęli na nich spadać – to raz i na zawsze będzie zweryfikowana polityka w stosunku do bojowników oporu. Tak, Władimir Putin odmówi się od nich” – stwierdza Kolesnikow.
Opozycyjny polityk Boris Niemcow, komentując pojawienie się tego artykułu pisze, że Kolesnikow jest bliskim Kremlu człowiekiem. „Kremlowskie media posypują głowę popiołem. Czy to znaczy, że Putin jest gotowy przestać wspierać separatystów i tym samym zakończyć wojnę? Wierzycie w to?” - ironicznie pyta Niemcow.