W piątek 29 sierpnia na Ogólnorosyjskim Forum Młodzieżowym "Selinger-2014" prezydent Rosji Władimir Putin porównał ostrzał wschodnich miast ukraińskich przez wojska Kijowa do działań prowadzonych przez niemieckich faszystów podczas II wojny światowej. - Ludzie mogą mieć różne poglądy na historię i ta może nie przyzna mi racji, ale wydaje mi się, że Rosjanie i Ukraińcy to właściwie jeden naród - tłumaczył zebranym.
- Jak bardzo może wydawać się to smutne, przypomina mi to w wydarzenia w trakcie II wojny światowej, kiedy naziści otoczyli nasze miasta tj. Leningrad i bombardowali je oraz ich mieszkańców (...) Teraz oba miasta są otoczone przez wojsko ukraińskie, które bezpośrednio ostrzeliwuje dzielnice mieszkalne w celu zniszczenia infrastruktury i tłumienia woli tych, którzy stawiają opór - mówił Putin.
Prezydent Rosji stwierdził także, że wydarzenia w Donbasie pokazują, co stałoby się na Krymie, gdyby Rosja nie postanowiła "bronić" tamtej ludności.
- Musieliśmy bronić naszych rodaków, którzy tam mieszkają. Gdy patrzymy na wydarzenia w Donbasie, Ługańsku i Odessie, to staje się jasne, co byłoby z Krymem, jeśli nie podjęlibyśmy odpowiednich działań, aby zagwarantować jego narodowi swobodne wyrażenie woli. My nie zaanektowaliśmy Krymu, nie odebraliśmy go, lecz daliśmy ludziom możliwość wypowiedzenia się i podjęcia decyzji. Uważam, że ich obroniliśmy - powiedział.
Zdaniem Putina Rosja "jest daleka od angażowania się w konflikt na dużą skalę, nie chce tego i tego nie planuje".
- Ale w sposób naturalny musimy pamiętać o tym, by być gotowym na odparcie agresji skierowanej przeciwko nam - pouczył.
Prezydent Rosji mówił również o tym, że Rosja powinna zadbać o obszar Arktyki.
- Nasze interesy tam się koncentrują. Dlatego powinniśmy poświęcić więcej uwagi jej rozwojowi i wzmocnić w niej swoją pozycję, tak ekonomiczną jak i wojskową.
Putin dodał także, że należy zmusić Kijów do rozmów z separatystami. Jego zdaniem władze w Kijowie używają "języka ultimatum".
- Ludzie mogą mieć różne poglądy na historię i ta może nie przyzna mi racji, ale wydaje mi się, że Rosjanie i Ukraińcy to właściwie jeden naród - tłumaczył zebranym.
rt.com
Prezydent Rosji stwierdził także, że wydarzenia w Donbasie pokazują, co stałoby się na Krymie, gdyby Rosja nie postanowiła "bronić" tamtej ludności.
- Musieliśmy bronić naszych rodaków, którzy tam mieszkają. Gdy patrzymy na wydarzenia w Donbasie, Ługańsku i Odessie, to staje się jasne, co byłoby z Krymem, jeśli nie podjęlibyśmy odpowiednich działań, aby zagwarantować jego narodowi swobodne wyrażenie woli. My nie zaanektowaliśmy Krymu, nie odebraliśmy go, lecz daliśmy ludziom możliwość wypowiedzenia się i podjęcia decyzji. Uważam, że ich obroniliśmy - powiedział.
Zdaniem Putina Rosja "jest daleka od angażowania się w konflikt na dużą skalę, nie chce tego i tego nie planuje".
- Ale w sposób naturalny musimy pamiętać o tym, by być gotowym na odparcie agresji skierowanej przeciwko nam - pouczył.
Prezydent Rosji mówił również o tym, że Rosja powinna zadbać o obszar Arktyki.
- Nasze interesy tam się koncentrują. Dlatego powinniśmy poświęcić więcej uwagi jej rozwojowi i wzmocnić w niej swoją pozycję, tak ekonomiczną jak i wojskową.
Putin dodał także, że należy zmusić Kijów do rozmów z separatystami. Jego zdaniem władze w Kijowie używają "języka ultimatum".
- Ludzie mogą mieć różne poglądy na historię i ta może nie przyzna mi racji, ale wydaje mi się, że Rosjanie i Ukraińcy to właściwie jeden naród - tłumaczył zebranym.
rt.com