Od nas biorą ropę, w zamian dają kretyńskie przepisy – mówi jeden z organizatorów marszu „Za federalizacją Syberii”. Aktywiści chcieliby większych uprawnień dla swojego regionu i niezależności od Moskwy, która ich zdaniem hamuje rozwój. Najprawdopodobniej dostaną jednak jedynie po kilka lat więzienia za „działalność ekstremistyczną”. Grupka artystów z Nowosybirska właś nie przypomniała Moskwie o tlących się od lat separatyzmach wewnątrz federacji. Dziś, podsycane informacjami o „dzielnej walce powstańców” na wschodzie Ukrainy, mogą wybuchnąć z taką siłą jak w latach 90. – W regionach ludzie chcą żyć autonomicznie, na Syberii takie hasła słyszałem i od taksówkarzy, i od wice gubernatorów – mówi Aleksiej Małaszenko, politolog z Moskiewskiego Centrum Carnegie. Na dowód pokazuje sondaże: rosną antymoskiewskie nastroje w regionach. 82 proc. Rosjan uważa, że stolica żyje na ich rachunek.
STRZAŁ W STOPĘ
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.