Pomimo zapowiedzi prezydenta Ukrainy, że w piątek może dojść do zawarcia rozejmu, Mariupol jest zagrożony atakiem ze strony Rosjan i rebeliantów - podaje TVN24.
W czwartek, oddział ukraiński złożony z ochotników, którym dowodził Andrij Bileckij stoczył bitwę z wojskami rosyjskimi i rebelianckimi. W okolicach wsi Szirokino, około 23 km od Mariupola, 20 czołgów i kilkadziesiąt pojazdów bojowych starło się z siłami ukraińskimi.
- Zaczęła się czołgowa bitwa. Po tym, jak zostały zniszczone dwa czołgi i jedna z ciężarówek, wróg cofnął się i zaczął równać nasze pozycje z ziemią. "Pracowały" działa samobieżne, bateria haubic, wyrzutnie Grad i 120-milimetrowe moździerze - opowiadał w telewizji Kanał 5, dowódca oddziału Azow, Bileckij.
Jak relacjonuje dowódca, po ostrzale artyleryjskim niewiele zostało z uzbrojonych żelazem betonowych zapór. W ataku artyleryjskim zginęli także żołnierze jego oddziału. Kiedy Ukraińcy stracili broń przeciwlotniczą i moździerz - wycofali się.
"Przeciwnik może próbować zająć jak najwięcej terytorium przed rozpoczęciem rozmów pokojowych - w takich granicach Putin chce tworzyć 'nowe Naddniestrze' w Donbasie" - napisał analityk wojskowy, Dmytro Tymczuk. Jego zdaniem, w piątek jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że Mariupol zostanie zaatakowany.
- Ile krwi przelejmy w obronie Mariupola - nie wiadomo. Wg naszych danych ukraińskie dowództwo także podciąga do miasta poważne siły - nie w sferze deklaracji, ale faktycznie -powiedział Tymczuk.
Tymczasem w piątek, około godziny 13. czasu polskiego może zostać ogłoszone zawieszenie broni pomiędzy separatystami a Ukrainą.
TVN24
- Zaczęła się czołgowa bitwa. Po tym, jak zostały zniszczone dwa czołgi i jedna z ciężarówek, wróg cofnął się i zaczął równać nasze pozycje z ziemią. "Pracowały" działa samobieżne, bateria haubic, wyrzutnie Grad i 120-milimetrowe moździerze - opowiadał w telewizji Kanał 5, dowódca oddziału Azow, Bileckij.
Jak relacjonuje dowódca, po ostrzale artyleryjskim niewiele zostało z uzbrojonych żelazem betonowych zapór. W ataku artyleryjskim zginęli także żołnierze jego oddziału. Kiedy Ukraińcy stracili broń przeciwlotniczą i moździerz - wycofali się.
"Przeciwnik może próbować zająć jak najwięcej terytorium przed rozpoczęciem rozmów pokojowych - w takich granicach Putin chce tworzyć 'nowe Naddniestrze' w Donbasie" - napisał analityk wojskowy, Dmytro Tymczuk. Jego zdaniem, w piątek jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że Mariupol zostanie zaatakowany.
- Ile krwi przelejmy w obronie Mariupola - nie wiadomo. Wg naszych danych ukraińskie dowództwo także podciąga do miasta poważne siły - nie w sferze deklaracji, ale faktycznie -powiedział Tymczuk.
Tymczasem w piątek, około godziny 13. czasu polskiego może zostać ogłoszone zawieszenie broni pomiędzy separatystami a Ukrainą.
TVN24