Zdjęcie z dzieciństwa: stoi z rękami uniesionymi jak do walki. Tata mówił: „Zostaniesz bokserem”. Gdy on zapisał się na siłownię, poszła za nim. Zobaczyła ring i sparujących bokserów. Miała 13 lat. Dwa lata później Ambreen Sadiq stoczyła w Leeds pierwszą prawdziwą walkę. – Na widowni głównie Azjaci i czarni, sala pęka w szwach – opowiada dziś. – Wychodzę i słyszę szmer: „To Azjatka?”. Widzę, jak ludzie z niedowierzaniem wertują programy walk. Widzę w nich strach, kiedy przeskakuję przez liny. Ale po walce przepychają się, żeby mnie uścisnąć – tłum muskularnych, wielkich facetów z tatuażami i złotymi zębami. Na drugi dzień usłyszała od wujka: – Świetna walka. Twoja pierwsza i ostatnia. Nie będziesz tego więcej robić. Przynosisz wstyd rodzinie.
OSTATNIA DESKA RATUNKU
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.