Jak informuje wyborcza.pl, najnowsze sondaże dowodzą, że większość Szkotów może w zbliżającym się referendum zagłosować za oderwaniem się od Korony. Głosowanie za 11 dni.
Choć od miesięcy sondaże pokazywał, że Szkoci wolą pozostać w obecnych stosunkach z Anglią, to najnowszy sondaż YouGov pokazał, że "na tak" jest 51 proc., "na nie" - 49 proc. (wykluczono niezdecydowanych). Choć to drobna przewaga, to badanie opinii publicznej pokazuje, że 300-letnia unia z Królestwem może być zagrożona.
Secesjoności przekonują, że bez Westminsteru, w którym większość mają obecnie konserwatyści, będzie "lepiej i sprawiedliwiej". Premier Cameron zapewniał ostatnio ponownie, że nawet jeśli Szkocja zagłosuje na niepodległość, nie zrezygnuje ze stanowiska. Samo głosowanie jednak może być rodzajem "żółtej kartki", jaką Edynburg pokazuje Londynowi - nawet, jeśli dążenia separatystyczne nie zostaną zrealizowane, to Szkocja będzie mogła stawiać żądania o rozszerzenie autonomii.
- Coraz więcej ludzi zaczyna zdawać sobie sprawę, że głos "na tak" to okazja, by nasze bogactwa pracowały lepiej na rzecz tych, którzy tu mieszkają - tworzyły miejsca pracy i chroniły kluczowe usługi, takie jak publiczna służba zdrowia, przed szkodliwymi rezultatami Westmisterskiej prywatyzacji - skomentowała wyniki sondażu wicepremier autonomii Nicola Sturgeon.
Cytowana przez "Guardiana" wysoka urzędniczka Komisji Europejskiej ostrzega, że niepodległa Szkocja będzie musiała nawet pięć lat starać się o ponowne wejście do UE.
Wyborcza.pl
Secesjoności przekonują, że bez Westminsteru, w którym większość mają obecnie konserwatyści, będzie "lepiej i sprawiedliwiej". Premier Cameron zapewniał ostatnio ponownie, że nawet jeśli Szkocja zagłosuje na niepodległość, nie zrezygnuje ze stanowiska. Samo głosowanie jednak może być rodzajem "żółtej kartki", jaką Edynburg pokazuje Londynowi - nawet, jeśli dążenia separatystyczne nie zostaną zrealizowane, to Szkocja będzie mogła stawiać żądania o rozszerzenie autonomii.
- Coraz więcej ludzi zaczyna zdawać sobie sprawę, że głos "na tak" to okazja, by nasze bogactwa pracowały lepiej na rzecz tych, którzy tu mieszkają - tworzyły miejsca pracy i chroniły kluczowe usługi, takie jak publiczna służba zdrowia, przed szkodliwymi rezultatami Westmisterskiej prywatyzacji - skomentowała wyniki sondażu wicepremier autonomii Nicola Sturgeon.
Cytowana przez "Guardiana" wysoka urzędniczka Komisji Europejskiej ostrzega, że niepodległa Szkocja będzie musiała nawet pięć lat starać się o ponowne wejście do UE.
Wyborcza.pl